reklama

Gość KCI: Maria Kowalczyk

Opublikowano:
Autor:

Gość KCI: Maria Kowalczyk - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaO kulisach prac komisji konkursowej, roli Romualda Stelmacha w postępowaniu konkursowym w sprawie kardiologii interwencyjnej, unieważnieniu konkursu, czynnikach, które zadecydowały o wyborze Allenortu i powołaniu Tomasza Kłosińskiego na p.o. dyrektora Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Kutnie rozmawiamy z wiceprzewodniczącą Rady Powiatu, Marią Kowalczyk.

Łukasz Janikowski: Wciąż mówi się o tym, że kierowana przez panią komisja konkursowa, mająca wybrać firmę, która utworzy w SPZOZ Kutno kardiologię interwencyjną, dokonała złego wyboru. Przyczyną ma być 4,5 mln złotych straty z tytułu niższego czynszu na przestrzeni 10 lat. Czemu wybraliście oferenta, który dawał mniej?

Maria Kowalczyk: Celem konkursu było nie tylko powstanie kardiologii, ale zapewnienie fachowej opieki na wszystkich oddziałach szpitala. Dziś 40% pacjentów z powiatu kutnowskiego korzysta z opieki stacjonarnej poza Kutnem. Dlatego kryteria oceny kładły nacisk na poprawę jakości usług. To było najistotniejsze, a nie czynsz. Być może dla tych, którzy całą swoją wiedzę fachową opierają na zarządzaniu nieruchomościami, czynsz jest dominantem.

Ł.J.: Nie zmienia to faktu, że stawka zaproponowana przez American Heart of Poland była dużo wyższa niż ta, którą dawał Allenort.

M.K.: Zakładanie dochodów na dziesięć lat z góry jest bezpodstawne. Miesięczny czynsz AHP byłby wyższy o 30.600 zł. Jednak Allenort zadeklarował nieodpłatne udostępnienie sprzętu diagnostycznego o wartości 600.000 zł dla potrzeb oddziałów szpitalnych. Dzięki temu mamy możliwość oferowania w szpitalu szerszego zakresu świadczeń i uzyskania wzrostu kontraktu z NFZ. Przyrost miesięczny kontraktu wynosiłby 22.500 zł, do tego 12.500 zł zwrotu kosztów amortyzacji sprzętu, co w sumie daje 35.000 zł. Mimo niższej stawki czynszu różnica na korzyść Allenortu jest wyraźna. Firma zadeklarowała też, że po podpisaniu umowy zapłaci czynsz za dwa lata z góry. To 475.000 zł, które szpital może wykorzystać od razu. Jeśli opozycja twierdzi, że straciliśmy pięć milionów, to ja mówię, że zarobiliśmy piętnaście.

Ł.J.: Dlaczego dowiadujemy się o tym dopiero teraz?

M.K.: Pani Jolanta Anioł chciała przedstawić te wyliczenia podczas pierwszej sesji poświęconej konkursowi, kiedy to Rada Powiatu głosowała nad wydzierżawieniem pomieszczeń. Niestety, radni Pruk, Kłopotowski i Komorowski nie dopuścili jej do głosu. Woleli posłuchać dyrektora, który od początku utrudniał pracę komisji. Oskarżał i oczerniał panią sekretarz komisji i pana dr. Leśnika.

Ł.J.: W jaki sposób?

M.K.: Fima Allenort zgłosiła mi, ze chce zobaczyć miejsce, w którym ma powstać oddział. Odesłałam ich do pana Leśnika, a ten poszedł z tym do dyrektora, żeby ich umówić. Dyrektor Stelmach nie znalazł czasu, a dr Leśnika pomawiał o bezprawne działanie. Dla komisji również nie miał czasu, powiedział wprost, że przetarg nie jest dla niego priorytetem, nie widział też sensu pracy komisji, bo to i tak on podejmie decyzję.

Ł.J.: Opozycja podważając pracę komisji stara się tez podważyć Pani wiarygodność. W tle przebija się sprawa z czasów, gdy była pani prezesem RSM Pionier, teraz dowiadujemy się, że Tomasz Kłosiński pełni obowiązki dyrektora dzięki temu, że jest członkiem pani rodziny. Parafrazując tytuł słynnego filmu, wyrasta pani na prawdziwą „Matkę Chrzestną”. To tylko pomówienia?

M.K.: Jeśli chodzi o kwestie pionierowskie, to przypominam, że wszyscy oskarżeni zostali uniewinnieni, a rzekoma „afera” w efekcie przyniosła spółce zysk w wysokości 32 mln złotych. Nigdy nie byłam karana, a oskarżenia mojej osoby są nieuprawione. Jestem ekonomistką, mam podyplomowe studia z zakresu zarządzania służbą zdrowia i mam wypracowaną pozycję zawodową. Co do Tomasza Kłosińskiego, to w chwili, kiedy dowiedziałam się, że szuka pracy w szpitalu w Kutnie, zadzwoniłam do niego i zabroniłam mu tego. To mój chrześniak, ale dorosły, samodzielny człowiek, a twierdzenie, ze ja mu coś załatwiłam, to oszczerstwo. Zamierzam dochodzić zadośćuczynienia w sądzie, zarówno w stosunku do pana Stelmacha, jak i autorów tzw. listu otwartego. Jeszcze w tym tygodniu zamierzam powiadomić stosowne organy.

Ł.J.: Dziękuję bardzo za rozmowę.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE