Uczestnicy z Łodzi, Agnieszka Lewandowska z córkami i mężem, reprezentowali epokę wczesnego średniowiecza. Na Odysei pojawili się drugi raz, lecz biorą udział w wielu innych tematycznych festiwalach.
- Średnio 7-8 razy w roku wybieramy się całą rodziną na tego typu imprezy. To jedyne miejsce, gdzie niewiasta z okresu średniowiecza może usiąść przy jednym ognisku z żołnierzami II wojny światowej. To prawdziwy festiwal radości i przyjaźni. Jest wyjątkowy. Organizacja jest bardzo dobra, zadbano o wyżywienie i przede wszystkim bezpieczeństwo uczestników - usłyszeliśmy od pani Agnieszki.
Z kolei Elwira Frątczak z Kaźmierza, koło Poznania, strojem reprezentowała lata 30.
- Jesteśmy tu trzeci raz. To wspaniała żywa lekcja historii dla dzieci.
Na imprezie nie mogło też zabraknąć Indian. Na miejscu można spotkać: Cichą Wodę, Czaplę, Dwie Sowy (wodza Józefa), Białego Orła i Czarnego Lisa, czyli Jarosława Wojtczaka. Reprezentowali plemię Indian z prerii Ameryki Północnej. Na Odysei są czwarty raz i od 4 edycji są stałymi gośćmi.
- Każda kolejna edycja cieszy się nowymi atrakcjami. Nowy sprzęt, czołgi – rzeczy, których wcześniej nikt tutaj nie widział. Organizatorzy starają się dbać o nowe rozrywki i uczestników. Tutaj Indianie pozują do zdjęć przy czołgach, a nie przy bizonach – śmieje się J. Wojtczak. - Sami wykonujemy nasze stroje. Ubrania z jeleniej skóry, przepaski i pióropusze. Nasi przyjaciele wykonali nasze namioty – tipi. Staramy się, by każda nasza prezentacja była wyjątkowa.
W tym roku na Odysei pojawiła się po raz pierwszy Ogólnopolska GRH Przysposobienia Wojskowego Kobiet.
- Organizacja PWK działała w okresie międzywojennym. Do jej zadań należało przygotowanie kobiet od 13. roku życia wzwyż do czynnej służby wojskowej. Od pomocy sanitarnej, poprzez łączność i pomoc przy dzieciach, aż po aprowizację wojska – tym zajmowały się w czasie międzywojnia kobiety w każdym wieku. Świadomość tego, że mężczyźni wyjadą na front, dawało im motywację do pomocy cywilom w kwestiach medycznych i sanitarnych. Fenomenem jest fakt, iż jesteśmy grupą ogólnopolską – mówi Marta Muranowicz z Wadowic.
Miłośnicy historii przybywajcie do Leszczynka!