O sprawie informowaliśmy Państwa kilka dni temu. Przypomnijmy, że koledzy Szymon, Mariusz i Jakub wybrali się w niedzielę 23 stycznia na spacer do lasu w Mnichu pod Kutnem. Towarzyszyła im czteroletnia suka rasy syberian husky. Lala w pewnym momencie zerwała się ze smyczy. Najpierw były poszukiwania, potem strzał i skowyt psa i kolejne dwa strzały. - Zacząłem biec, byłem jak w amoku - wspomina Szymon Łubiński. - Znalazłem Lalę owiniętą wokół drzewa, przysypaną śniegiem. To miał być przyjemny, zimowy spacer. Zakończył się tragicznie.
Oprawcą Lali okazał się kutnianin Jerzy S., z Koła Łowieckiego "Darz Bór". Mężczyzna nie tylko zabił niewinne zwierzę, ale starał się zatrzeć ślady swojego czynu. Zabrał obrożę i smycz. Teraz grozi mu więzienie. Myśliwego dodatkowo obciąża próba uciszenia właściciela czworonoga. Mężczyzna zaproponował mu bowiem pieniądze lub kupno nowego psa.
W rozmowie telefonicznej z naszym dziennikarzem zdenerwowanym głosem powiedział, że sprawy nie będzie komentował, po czym szybko się rozłączył.
Pan Szymon nie zamierza odpuścić. W przyszłym tygodniu złoży wniosek do prokuratury.
- Mam nadzieję, że myśliwego dosięgnie sprawiedliwość. Chciałbym, aby stracił licencję na posiadanie broni i trafił do więzienia. Nie chcę, by mu to uszło płazem - dodaje Sz. Łubiński.
W świetle przepisów puszczanie psów luzem w lasach jest zabronione, a myśliwi mogą zabijać tylko zdziczałe psy i koty, które przebywają bez opieki i dozoru człowieka. Jak przekonuje właściciel Lali, suka nie wyglądała na zdziczałe zwierzę. Poza tym łowczy zostali poinformowani o jej poszukiwaniach. Sprawą zbulwersowane jest środowisko myśliwych.
- Nie ma usprawiedliwienia dla takiego postępowania - mówi Tadeusz Majdowski, prezes Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Płocku, któremu podlegają kutnowskie koła łowieckie. - Sprawę przekazaliśmy rzecznikowi dyscyplinarnemu. Trudno tu przesądzać, jakie będą jego decyzje, ale niewykluczenie, że postępowanie zakończy się sądem i usunięciem myśliwego ze związku.
Sprawą zajmują się także policjanci z Żychlina. Poza tym tragiczną śmiercią Lali zainteresowaliśmy Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Niewykluczone, że TOZ skieruje odrębny wniosek w tej sprawie do prokuratury.