reklama

Kasa za milczenie

Opublikowano:
Autor:

Kasa za milczenie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaMyśliwy z Kutna - Jerzy S., który niespełna tydzień temu zastrzelił sukę husky w podkutnowskim lesie Mnich, próbował uciszyć właściciela czworonoga. Zaproponował mu pieniądze lub kupno nowego psa. Szymon Łubiński jest oburzony tą propozycją. Zwyrodnialcowi nie zamierza odpuścić. W przyszłym tygodniu złoży wniosek do prokuratury.Uwaga – w rozwinięciu drastyczne zdjęcia.

O sprawie informowaliśmy Państwa kilka dni temu. Przypomnijmy, że koledzy Szymon, Mariusz i Jakub wybrali się w niedzielę 23 stycznia na spacer do lasu w Mnichu pod Kutnem. Towarzyszyła im czteroletnia suka rasy syberian husky. Lala w pewnym momencie zerwała się ze smyczy. Najpierw były poszukiwania, potem strzał i skowyt psa i kolejne dwa strzały. - Zacząłem biec, byłem jak w amoku - wspomina Szymon Łubiński. - Znalazłem Lalę owiniętą wokół drzewa, przysypaną śniegiem. To miał być przyjemny, zimowy spacer. Zakończył się tragicznie.

Oprawcą Lali okazał się kutnianin Jerzy S., z Koła Łowieckiego "Darz Bór". Mężczyzna nie tylko zabił niewinne zwierzę, ale starał się zatrzeć ślady swojego czynu. Zabrał obrożę i smycz. Teraz grozi mu więzienie. Myśliwego dodatkowo obciąża próba uciszenia właściciela czworonoga. Mężczyzna zaproponował mu bowiem pieniądze lub kupno nowego psa.

W rozmowie telefonicznej z naszym dziennikarzem zdenerwowanym głosem powiedział, że sprawy nie będzie komentował, po czym szybko się rozłączył.

Pan Szymon nie zamierza odpuścić. W przyszłym tygodniu złoży wniosek do prokuratury.

- Mam nadzieję, że myśliwego dosięgnie sprawiedliwość. Chciałbym, aby stracił licencję na posiadanie broni i trafił do więzienia. Nie chcę, by mu to uszło płazem - dodaje Sz. Łubiński.

W świetle przepisów puszczanie psów luzem w lasach jest zabronione, a myśliwi mogą zabijać tylko zdziczałe psy i koty, które przebywają bez opieki i dozoru człowieka. Jak przekonuje właściciel Lali, suka nie wyglądała na zdziczałe zwierzę. Poza tym łowczy zostali poinformowani o jej poszukiwaniach. Sprawą zbulwersowane jest środowisko myśliwych.

- Nie ma usprawiedliwienia dla takiego postępowania - mówi Tadeusz Majdowski, prezes Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Płocku, któremu podlegają kutnowskie koła łowieckie. - Sprawę przekazaliśmy rzecznikowi dyscyplinarnemu. Trudno tu przesądzać, jakie będą jego decyzje, ale niewykluczenie, że postępowanie zakończy się sądem i usunięciem myśliwego ze związku.

Sprawą zajmują się także policjanci z Żychlina. Poza tym tragiczną śmiercią Lali zainteresowaliśmy Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Niewykluczone, że TOZ skieruje odrębny wniosek w tej sprawie do prokuratury.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE