Kaczki pojawiły się w tym miejscu kilka lat temu, kiedy rzeka Ochnia przestała przypominać chemiczny ściek. Skrzydlaci lokatorzy zadomowili się na dobre. Nic dziwnego, mają bowiem swoich stałych miłośników, którzy dbają o to, aby ptaki nie zdechły z głodu.Arkadiusz Donakowski wraz z córką, 4,5-letnią Julią dokarmia głodne kaczki już od kilku lat.
– Mieszkam niedaleko, więc zimą zawsze widzę kaczki pływające pod mostem. Trzeba się nimi zaopiekować, żeby nie zdechły z głodu. Akurat wracałem z targu, kupiłem jakiś stary chleb i razem z córką dokarmiliśmy ptaki. Dla dziecka to jest radość, a mieszkańcy też chętnie patrzą na kaczki kąpiące się w wodzie i wychodzące na brzeg – mówi kutnianin.