Poza wspomnianym Cezarym Grabarczykiem, na konferencję przybyli kutnowscy działacze PO: Artur Gierula, Wojciech Ziółkowski, Andrzej Michalkiewicz, Przemysław Tobolczyk i Patryk Barański.
Były minister przypominał, że w latach, kiedy rządziła koaliacja PO - PSL, w sumie oddano do użytkowania 1,2 mln mieszkań.
- To nie były mieszkania, które wybudował rząd. To były mieszkania, które wybudowali deweloperzy, spółdzielnie mieszkaniowe, Towarzystwa Budownictwa Społecznego, a także prywatni inwestorzy. Ale warunki, które zostały stworzone, pozwoliły na wybudowanie 1,2 mln mieszkań i one służą ludziom. Warto przypomnieć, że w tym czasie rząd finansował dwa programy mieszkaniowe: Rodzinę na swoim i Mieszkanie dla młodych - mówił Cezary Grabarczyk.
Jak dodał, w okresie rządu PO-PSL zostało wybudowancyh 250 tys. mieszkań z pomocą rządową. Jednocześnie wytykał rządowi PiS kiepską realizację programu Mieszkanie plus (do użytku oddano do tej pory zaledwie 16 tys. mieszkań).
Wojciech Ziółkowski zauważa, że w Kutnie powstaje bardzo mało mieszkań socjalnych.
- Tymczasem robi się inwestycje, które moim zdaniem są fanaberią samorządową, m.in. słynny "betonplac" i "pałacyk" Saski, łączna kwota to 60 mln zł. Tak sobie liczyłem, że mieszkań 40-metrowych można by za te pieniądze zrobić ok. 350 - wyliczał Ziółkowski.
Stwierdził również, ze ludzi nie stać na zakup mieszkania, a obecnie nawet kredyt, czy wynajem, przez co mieszkańcy wyjeżdżają poza Kutno. To wszystko sprawia, że w jego opinii budowa mieszkań socjalnych jest sprawą priorytetową.
Andrzej Michalkiewicz podnosił z kolei, że władze państwowe nie przekazują do samorządów pieniędzy na budownictwo społeczne. Artur Gierula zaznaczał natomiast, że populacja Kutna maleje, a z naszego miasta ubywa głównie osób młodych.
- Wyjeżdżają, bo nie mają szans, by mieszkać "na swoim" [...] Mieszkania socjalne, mieszkania komunalne służą temu, żeby stworzyć warunki do usamodzielnienia się, do startu - podkreślał Gierula.
Przemysław Tobolczyk informował, że na listach czekających na mieszkanie socjalne w Zarządzie Nieruchomości Miejskich jest obecnie około 500 rodzin. W jego opinii piętą achillesową obowiązującego w ZNM przydziału mieszkań jest punktacja, przez którą wiele potrzebujących rodzin nie łapie się do programu.
Kolejną istotną kwestią związaną z brakiem mieszkań socjalnych jego zdaniem jest problem podopiecznych Domu Dziecka, którzy opuszczając placówkę, nie mają szansy na usamodzielnienie się. Wspomniał też o fatalnych warunkach panujących w niektórych lokalach oferowanych mieszkańcom przez ZNM.
Co do powiedzenia w tej sprawie ma Zarząd Nieruchomości Miejskich? Temat poruszymy niebawem na łamach KCI.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.