Sześćdziesiąt sekund później konsternacja na trybunach. Nigeryjczyk Samuel Obi Uche po błędzie kutnowskiej defensywy znalazł się sam na sam z Jakubem Skrzypcem i po minięciu rywala skierował futbolówkę do pustej bramki.
W ostatniej minucie pierwszej połowy w polu karnym Włókniarza bezpardonowo powstrzymywany był kapitan MKS Rafał Kubiak, ale gwizdek sędziego milczał i piłkarze obu zespołów schodzili do szatni przy wyniku 0–1.
– W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów i efekty widać było po przerwie. Zagraliśmy z zębem i odwróciliśmy losy spotkania – mówił po meczuKamil Socha, trener „Miejskich”.
I faktycznie po zmianie stron gospodarze ruszyli do ataków i zepchnęli Włókniarza do defensywy. W 55. minucie indywidualną akcję przeprowadził Sylwester Płacheta i ku wielkiej radości kibiców wpakował piłkę do siatki. Ale to nie był koniec strzelania. Zaledwie trzy minuty później „Silvinho” idealnie dograł do wprowadzonego w przerwie Roberta Kowalczyka, a ten wyprzedził obrońcę z Zelowa i dał swojej drużynie prowadzenie!
Zwycięstwo kutnian mogło, a nawet powinno być bardziej okazałe. W 73. minucie Sylwester Płacheta znalazł się oko w oko z golkiperem przyjezdnych i uderzył w słupek. Futbolówka po jego strzale trafiła do Dawida Dzięgielewskiego i ten dopełnił formalności, jednak arbiter po konsultacji z sędzią bocznym nie uznał gola motywując swoją decyzję pozycją spaloną byłego gracza Legii Warszawa.
MKS Kutno 2-1 Włókniarz Zelów
0-1 33' Obi Samuel Uche
1-1 55' Sylwester Płacheta
2-1 58' Robert Kowalczyk
Żółte kartki: Jakubowski, Skrzypiec - Dymek, Pałyska;
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock);
MKS Kutno: Skrzypiec - Borowiec, Maciej Kowalczyk, Adam Grzybowski, Znyk (73' Przemysław Michalski) - Płacheta, Lipiński, Kubiak (84' Przemysław Kowalski), Jakubowski (46' Robert Kowalczyk) - Rosiak, Dzięgielewski;