Narew zalała MKS

Od początku meczu inicjatywę przejęligospodarze, którzy raz po raz stwarzali zagrożenie pod bramką Narwi.Gdyby nie fatalna skuteczność podopiecznych Pawła Ślęzaka, to goście podwudziestu minutach mogli przegrywać różnicą, co najmniej dwóch bramek.

W11. minucie sam na sam z Andrzejem Łyzińskim znalazł się RafałJankowski, lecz "Łyżwa" w znakomity sposób zażegnał niebezpieczeństwopod własną bramką. Dwie minuty później Sylwester Płacheta po minięciudwóch obrońców oddał kąśliwy strzał, lecz bramkarz przyjezdnych znajwiększym trudem złapał futbolówkę. Sześćdziesiąt sekund później"Silvinho" znalazł się oko w oko z Łyzińskim, lecz ten po raz kolejnyuratował swój zespół przed utratą bramki. W 16. minucie TomaszCzajkowski przedryblował trzech obrońców z Ostrołęki i huknął zza polakarnego, lecz górą znów okazał się zawodnik z numerem 66 na koszulce.Chwilę później szczęścia po raz kolejny próbował Rafał Jankowski, leczjego strzał o centymetry minął słupek.

Po dwudziesty minutachzdecydowanej przewagi kutnian do głosu starali się dość piłkarze Narwi,lecz stać ich było tylko na dwa strzały, z czego jeden w boczną siatkę.Ostatnią groźną akcję w pierwszej połowie przeprowadził MariuszJakubowski, który w 30. minucie przegrał pojedynek sam na sam zbramkarzem gości. Warto odnotować, że była to szósta zmarnowana okazjado zdobycia gola przez "Miejskich" w trakcie pierwszych czterdziestupięciu minut.

Oglądając pierwszą odsłonę meczu wydawać sięmogło, że w drugiej części "żółto-niebiescy" dobiją rywala kilkomabramkami i dopiszą do swojego konta trzy punkty. Niestety, scenariuszbył o wiele bardziej nieoczekiwany i drastyczny.

W 50. minucieNarew niespodziewanie wyszła na prowadzenie, a na listę strzelcówwpisał się Piotr Dawidzki, który popisał się uderzeniem z rzutu wolnegoz ponad 20 metrów. Nie bez winy przy tym trafieniu był jednak MichałSokołowicz, który źle obliczył lot piłki i nie zdążył zainterweniować.

Kolejneminuty w wykonaniu naszej drużyny były słabe. W poczynaniachpodopiecznych Pawła Ślęzaka widać było nerwowość i brak dokładności.Czarę goryczy przelała sytuacja z 69. minuty, po której "Miejscy" niezdołali się już podnieść. Marek Kaliszewski otrzymał futbolówkę natrzydziestym metrze, huknął na bramkę i piłka ku zdziwieniu MichałaSokołowicza zatrzepotała w siatce. Była to druga fatalna interwencja"Najera", która ostatecznie pogrzebała szanse kutnian na dobry wynik wtym meczu.

W 74. minucie trener Paweł Ślęzak zdecydował sięwpuścić na boisko trzech nowych graczy, w tym Ireneusza Kamińskiego,który stanął między słupkami kutnowskiej bramki. Niestety jużsześćdziesiąt sekund później "Kamyk" musiał wyjmować piłkę z siatki,bowiem na 3:0 podwyższył Michał Lelujka. W 80. minucie rozmiary porażkizmniejszyć mógł Michał Rosiak, jednak jego strzał zza pola karnegoobronił Andrzej Łyziński.

Do końca spotkania wynik nie uległ jużzmianie i MKS doznał bolesnej porażki. Po pierwszej świetnej połowienic nie zapowiadało blamażu, jednak błędy Michała Sokołowicza zaważyłyna przegranej. "Miejscy" po ośmiu meczach zajmują 7. miejsce w tabeli z13 oczkami na koncie. Prowadzi Świt Nowy Dwór Mazowiecki, który uciułał20 punktów.

MKS Kutno - Narew Ostrołęka 0:3 (0:0)
0:1 Piotr Dawidzki 50 min (wolny)
0:2 Marek Kaliszewski 69 min
0:3 Michał Lelujka 75 min

MKS Kutno: Sokołowicz (74 Kamiński) - Kaczor, Dopierała, Grzybowski, Znyk -Czajkowski (87 Zimoń), Sobczak (74 Panek), Jakubowski, Rosiak -Płacheta, Jankowski (74 Pilarski)