Protest, jaki zapowiedzieli nauczyciele niektórych szkół i przedszkoli w Polsce, ma przybrać formę podobną do akcji protestacyjnej policjantów, strażaków czy strażników granicznych. Szkoły zatem może czekać tygodniowy paraliż przez masowe zwolnienia lekarskie. Dyrektorzy placówek w takiej sytuacji mogą jedynie „rozłożyć ręce” i zamknąć szkoły.
Okazuje się, że tak jak w województwie łódzkim, podobną formę protestu planują przyjąć nauczyciele i pracownicy oświaty z Kutna i powiatu. Potwierdzają to wyniki przeprowadzonej ankiety, w której uczestniczyło 630 osób. Aż 43 proc. z nich opowiada się za strajkiem w postaci masowych zwolnień lekarskich. Nie jest to jednak jedyny protest, jaki mogą przeprowadzić bowiem 24 proc. ankietowanych zadeklarowało wzięcie udziału w ogólnopolskim strajku. Około 69 pracowników oświaty i nauczycieli z kolei ma zamiar zrezygnować ze sprawdzania egzaminów gimnazjalnych, maturalnych czy zawodowych. Tyle samo - 11 proc. - wyraża chęć przystąpienia do strajku lokalnego. Najmniejszą „popularnością” cieszył się strajk włoski, za którym opowiedziało się zaledwie 3 proc. nauczycieli.
W Kutnie nie powinniśmy mieć powodów do niepokoju, bo pomimo planowanych zwolnień lekarskich, zamknięcie szkół i paraliż edukacji nam raczej nie grozi. Jak podkreślał prezes kutnowskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego, na uwadze jest przede wszystkim dobro uczniów.
- Wiem o akcji, która pojawiła się w internecie i zakłada, że między 17 a 21 grudnia planowany jest strajk w szkołach i mają zostać one zamknięte. My jako Związek Nauczycielstwa Polskiego nie jesteśmy jej autorem. Do końca grudnia prowadzimy badanie ankietowe, w którym nauczyciele anonimowo wybierają, jaką formę protestu chcieliby przyjąć. Będziemy organizować akcję protestacyjną, ale mamy świadomość, że grupa zawodowa jest olbrzymia i wymyślenie odpowiedniej akcji protestacyjnej nie jest proste. Nasz zawód jest specyficzny i dość ciężko jest dobrać formę protestu tak, żeby była ona skuteczna. Dobro dziecka w zawodzie nauczyciela jest zawsze nadrzędne, dlatego też nie chcielibyśmy skrzywdzić uczniów. Chcielibyśmy zmusić rząd, by nas w końcu poważnie potraktował jako grupę zawodową i dostrzegł niskie płace - skomentował dla nas sprawę Mariusz Kozarski.
Przyznał, że sytuacja w szkołach w samym Kutnie jest na razie dobra podkreślając tym samym starania Urzędu Miasta.
- Teraz stabilizacja zatrudnienia na pewno jest. Jednak przyszły rok na pewno będzie trudny, gdy wygasną całkowicie gimnazja - dodał prezes kutnowskiego ZNP.