– Z miłą chęcią przyjmuję do pracy młodych, energicznych ludzi. Chętnych jest bardzo dużo, stąd potrzebna jest selekcja wśród kandydatów. Często jednak zdarza się, że ktoś umawia się, a później nie przychodzi. Młodzi są dzisiaj bardzo nieodpowiedzialni – mówi nam Pan Krzysztof, oferujący pracę przy roznoszeniu ulotek.
Na rynku pracy młodzi nie mają jednak łatwo. W niskopłatnych zajęciach, a tylko takie są dla nich dostępne, nie tylko w Kutnie, ale i w całej Polsce, muszą rywalizować przede wszystkich z rencistami i emerytami. – Powiem być może rzecz niepopularną w obecnych czasach, ale nigdy w życiu nie przyjmę do pracy osoby prosto po liceum lub w czasie studiów. Przyjmuję oczywiście do pracy w okresie wakacyjnym, ponieważ sklep wymaga stałości obsługi, a pracownicy też potrzebują urlopów. Jednak zdecydowanie wolę przyjąć do pracy osobę starszą, doświadczoną, na emeryturze, niż młokosa, któremu zależy tylko i wyłącznie na pieniądzach – mówi nam właścicielka jednego ze sklepów spożywczych w Kutnie.
Wielu młodych pracowników spotkało się też z nieuczciwością ze strony pracodawców. – Pracowałam przez kilka dni jako teleankieter, jednak zrezygnowałam, bo warunki pracy były po prostu beznadziejnie. A żeby było ciekawiej, do dziś nie otrzymałam pieniędzy za wykonaną w tamtym czasie pracę. I możliwym staje się scenariusz, że nigdy się ich nie doczekam, bo nie miałam podpisanej umowy, a pracodawca powiedział, że „zastanowi się nad moją wypłatą” - ciekawe tylko, czy ma do tego prawo – dodaje podirytowana dziewczyna.
Nie da się jednak ukryć, że wiele osób tylko deklaruje, że chce pracować, gdy przychodzi do konkretów chęci zaczyna brakować. – Dostałam od mamy mojej koleżanki propozycję pracy w sklepie, w czasie wakacji ale nie wyobrażam sobie siebie pracującą za ladą? Moja koleżanka i jej mama chyba zwariowały! – mówi Karolina, poprawiając długie blond tlenione włosy.
Podobne spostrzeżenia mają pracodawcy. Jak twierdzą młodzi ludzie są bardzo nieobowiązkowi: spóźniają się, czasem nie przychodzą w ogóle do pracy, a wielokrotnie zniechęcają się przy pierwszych problemach. – Młodzi ludzie są dziś przyzwyczajeni żyć bardzo wygodnie, po skończeniu szkoły bądź studiów czeka ich mocne zderzenie z rzeczywistością – zgadza się z nami Pan Krzysztof, który do dyspozycji ma dziś jedynie 60% składu osób rozdających ulotki.