- Nie przyjęli nas w noclegowni, to przyszliśmy tutaj. Jest stosunkowo ciepło i przede wszystkim nie kapie na głowę - usłyszeliśmy od jednego z kloszardów.
Bezdomni wynoszą ze słodowni wszystko, co się da jednak kilkanaście dni nikt nie zauważył ich obecności mimo, że w budynku zamontowany jest alarm, a o jego bezpieczeństwo dba wynajęta firma ochroniarska.
- Sprawdzimy jak wygląda sytuacja z bezdomnymi w tym obszarze - zapewnia Ryszard Wilanowski,komendant straży miejskiej w Kutnie.