[img:2435] [img:2437] [img:2438]
Na kolejne akcje MKS-u licznie zgromadzeni kibice nie musieli czekać długo. W 25' fantastycznym dryblingiem popisał się Janusz Jonczyk. Przeszedł czterech obrońców, "położył" na ziemię bramkarza i z siedmiu metrów uderzył na bramkę. Piłkę tuż przed linią wybili goście i nadal utrzymywał się wynik bezbramkowy.
Kutnowska drużyna nadal dyktowała warunki na boisku, a kwadrans przed końcem połowy Michał Rosiak ładnym strzałem z 25 metrów chciał pokonać bramkarza Zawiszy, lecz piłka minimalnie minęła bramkę.
Gdy zapowiadało się, że pierwsza połowa zakończy się wynikiem bezbramkowym, goście przeprowadzili kontrę i w 45' Jarosław Soszyński, który swego czasu występował w Łódzkim KS-ie, strzelił "bramkę do szatni".
Po pierwszej części gry "Emkaesiacy" powinni prowadzić co najmniej 2:0, a schodzili z boiska jako pokonaniu. Kibice liczyli, że podobnie jak w meczu ze Startem Brzeziny, MKS w drugiej połowie szybko zdobędzie bramkę dającą remis, a później "dobije" rywali.
Od początku drugiej odsłony meczu, kutnianie próbowali atakować, lecz piłkarze Zawiszy zacieśnili szyki obronne i nastawili się na grę z kontry. Gdy wszyscy czekali na zdobycie wyrównującej bramki, goście w 57' zdobyli bramkę na 2:0.
Międzyczasie czerwoną kartkę ujrzał zawodnik Zawiszy Rzgów, lecz obraz gry nie uległ zmianie.
Ta bramka podcięła skrzydła miejscowym, a trener Ślęzak zdecydował się wprowadzić na boisko najlepszego strzelca drużyny rezerwowej, Marcina Górczyńskiego. Już w pierwszym kontakcie z piłką Marcin powinien zdobyć gola, lecz fatalnie spudłował z 11 metrów.
Po kolejnej kontrze gości, na 3:0 podwyższył Kamil Stopczyk. Nie był jednak to koniec emocji w tym spotkaniu. Do ataku ruszyli kutnianie, którzy chcieli zdobyć chociaż honorową bramkę.
Kilka takich wypadów pod bramkę gości zakończyło się groźnymi kontrami i gdyby nie wspaniałe interwencje Irka Kamińskiego, mogliśmy przegrywać wyżej. Dwa razy z linii bramkowej piłkę wybili również PawełOcetek i Tomek Kowalski.
W 80' kontaktową bramkę zdobył Paweł Ocetek i na boisku zaczynają "dziać się cuda".
2' później' z kontrą wychodzą kutnianie, piłka trafia na prawe skrzydło do Michała Michalskiego, który podaje do Mariusza Jakubowskiego, ten strzela i ... goool !!
Trybuny oszalały, lecz za moment rozległy się gwizdy, ponieważ sędzia boczny sygnalizuje pozycję spaloną i tym samym nie uznaje bramki. Według obserwatorów, sędzia popełnił fatalny błąd, ponieważ nie było mowy o pozycji spalonej.
Trzy minuty później kolejna kontrowersyjna decyzja sędziego i nie uznana bramka dla MKS-u. Podanie z głębi pola do Marcina Górczyńskiego, który ładnym strzałem kieruje futbolówkę tuż pod poprzeczkę bramki strzeżonej przez goalkeepera gości. Po raz kolejny sędzia sygnalizuje pozycję spaloną i nadal utrzymuje się wynik 1:3.
W 89' sędzia główny dolicza aż 5' minut podczas, których cały czas atakują piłkarze MKS-u, lecz bez efektu bramkowego i porażka MKS-u staje się przykrym faktem.
Trudno wygrać mecz, w którym nie potrafi się zdobyć bramki mając do przerwy trzy "stuprocentowe akcje". Nieskuteczność w ataku przeplatała się z fatalną dyspozycją obrońców, czego efektem są stracone 3 bramki.
Należy poruszyć również kwestię sędziowania w tym spotkaniu. To co pokazał jeden z sędziów bocznych, to obraza dla ŁZPN. Jak człowiek sprawiający wrażenie nieznajomości podstawowych reguł piłki nożnej (odnośnie pozycji spalonych) może sędziować zawody na szczeblu wojewódzkim?
Skład MKS-u : Kamiński - Ocetek, Tomek Kowalski (70' Chmurski), Więcek, Karczewski - Burdak (64' Łukasz Górczyński), Jakubowski, Jaśkiewicz, Marek Kowalski (75' Michalski) - Rosiak, Jonczyk (58' Marcin Górczyński)
Kartki dla MKS-u : żółte - Michał Rosiak, Marek Kowalski, Tomek Kowalski, Michał Michalski