Starszy mężczyzna trafił do szpitala
Przypomnijmy – do zdarzenia doszło w poniedziałek ok. godz. 11 na cmentarzu w Żychlinie. Po nekropoli biegały dwa duże psy. Zwierzęta zaatakowały kilka osób.
Pisaliśmy o tym TUTAJ. Na miejsce wezwano ratowników medycznych i policję. Na prośbę mundurowych zadysponowano tam również zastęp straży pożarnej.
Wspomnieni ratownicy na miejscu udzielili pomocy dwóm kobietom. Poszkodowany został również mężczyzna w wieku ponad 80 lat. W jego przypadku konieczny był transport do szpitala.
Strażacy zabezpieczali teren cmentarza i nie wpuszczali tam kolejnych osób. Sprawdzali także, czy nie znajdują się tam kolejne poszkodowane osoby, lub czy nie ma tam więcej zwierząt.
Ostatecznie dwa psy zostały zabrane przez właściciela, a działania strażaków zakończyły się po ok. 2,5 godzinach.
Na miejscu pracował jeden zastęp straży w sile sześciu osób.
Jeszcze przed tym incydentem inicjatywa Cztery Łapy Żychlin informowała, że po cmentarzu biegają dwa psy, załączyli również zdjęcia, które znajdują się w galerii.
Na miejscu pojawili się policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Kutnie. Sporządzili dokumentację i czekali na informację ze szpitala dot. obrażeń mężczyzny. Od nich zależało to jakie konsekwencje grożą właścicielowi czworonogów.
Na szczęście okazało się, że senior nie został w poważny sposób poszkodowany. Wiadomo również, że zwierzęta były zaszczepione.
„Właściciel rozumie swój błąd”
Dziś od podkom. Edyty Machnik z Komendy Powiatowej Policji dowiadujemy się, że mundurowi w tej sprawie prowadzą czynności sprawdzające w kierunku art. 157 kodeksu karnego, czyli średniego i lekkiego uszczerbku na zdrowiu.
Jeszcze przedwczoraj wspomniana inicjatywa Cztery Łapy Żychlin odpowiadając na jeden z komentarzy na facebooku podała nieco więcej szczegółów w tej sprawie.
- Są to psy stróżujące, więc ich zachowanie mogło być wyuczone, lub atakowały ze strachu, bo były zdenerwowane. Poza tym do ataków dochodziło głównie przy wyjściu z cmentarza – pisali wolontariusze.
Dodali, że zwierzęta są zadbane, oraz potwierdzili, że są zaszczepione.
- Właściciel nie wypuścił ich specjalnie. Był bardzo zdenerwowany i rozumie swój błąd oraz to, że za niedopilnowanie zwierząt, ale i narażenie zdrowia ludzi, musi ponieść konsekwencje – dodawali wolontariusze Czterech Łap.
Po zdarzeniu psy musiały zostać poddane kwarantannie. Cztery Łapy Żychlin dodały, że nie ma podstaw do tego, by je usypiać.
Komentarze (0)