Sytuacja powtórzyła się podczas niedawnych skromnych uroczystości w Głogowcu upamiętniających kolejną rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Oficjele reprezentujący zarówno miasto jak i powiat zgodnie potępili komunizm i wprowadzenie stanu wojennego.
Kiedy przychodzi jednak do konkretów, władza nie jest już tak zdecydowana. Urzędnikom nie tylko nie przeszkadza pamiętająca dawne czasy tablica wisząca na budynku magistratu, ale także pozostałe „pamiątki” ustroju komunistycznego znajdujące się w innych częściach miasta. Naszego Czytelnika szczególnie razi tablica upamiętniająca Wincentego i Malwinę Wardów, działaczy zbrodniczej Komunistycznej Partii Polski, wisząca przy ul. Wyszyńskiego w Kutnie.
Zdaniem Joanny Brylskiej, z biura prasowego UM Kutno, nie ma jednak powodu do tego, aby usuwać tablicę.
– Żadne ze stowarzyszeń, czy organizacji nie złożyło wniosku o usunięcie tablicy. Traktować ją należy jako świadectwo minionej epoki – mówi rzeczniczka magistratu.
Innego zdania jest Wanda Karasińska, z wojewódzkiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
– Takie tablice powinny bezwzględnie zniknąć z pejzażu polskich miast – mówi Wanda Karasińska.
Sceptyczny wobec tablicy jest też Andrzej Mariusz Wieczorkowski, prezes Fundacji Odbudowy Pałacu Saskiego.
– Nie jestem zwolennikiem tej tablicy. Osobiście uważam że powinni ją zlikwidować działacze lewicy. Wardowie są częścią historii miasta jednak nie jest to chlubna historia – mówi dawny działacz podziemia w Kutnie.
Artykuł ukazał się we wczorajszej "Gazecie Lokalnej"
