- Rządzący dążą wszelkimi siłami, by wybory odbyły się w maju. Nas, samorządowców, wzywają do realizowania kalendarza wyborczego. Wczoraj przedłożono mi do podpisu zarządzenie, wskazujące z imienia i nazwiska osoby odpowiedzialne za pracę przy wyborach. Odmówiłem podpisania - podaje Krzysztof Klęczar, burmistrz miejscowości Kęty w województwie małopolskim. - Wysłałem za to do komisarza wyborczego obszerne pismo, wskazujące, że w dzisiejszych realiach nie da się zorganizować wyborów prezydenckich bez narażania zdrowia i życia Obywateli.
Burmistrz Klęczar podkreśla, że czuje się odpowiedzialny za mieszkańców i urzędników.
- Jako burmistrz nie przyłożę ręki do narażania ich na niebezpieczeństwo w imię chorych ambicji grupki ludzi. Bez względu na konsekwencje, jak mawiał prof. Bartoszewski, warto być przyzwoitym - kończy swój wpis.
Czy w Kutnie jest możliwy podobny scenariusz? Zapytaliśmy o to Urząd Miasta, o odpowiedzi poinformujemy na naszych łamach. Przy okazji warto przypomnieć, że ostatnio temat ten poruszał wiceprezydent Zbigniew Wdowiak. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
- Do 29 komisji wyborczych, w których ma zasiąść 255 członków zgłosiło się do dziś 8 chętnych - zaalarmował wczoraj wiceprezydent Zbigniew Wdowiak.
Chętnych do prac w komisjach brakuje ze względu na pandemię koronawirusa. Jest ona także powodem do niepokoju o zdrowie podczas samych wyborów.
- Jeżeli założymy, że do urn ruszy, jak 5 lat temu, ok. 55% wyborców, to w Kutnie może pójść na wybory ok. 20 tys. mieszkańców. Analogicznie w skali kraju 17 milionów. Gdyby nawet, ze względu na epidemię poszła połowa, to i tak bardzo dużo - wylicza Wdowiak.
W samym Kutnie nie brakuje bardziej zdecydowanych głosów sprzeciwu - i to także ze strony samorządowców. Radny miejski Paweł Markiewicz mówi nawet o "ludobójstwie".
- Nie wyobrażam sobie co musi siedzieć w głowach niektórych osób próbujących zmusić Polaków do zbiorowego samobójstwa. Jeśli wybory prezydenckie odbędą się 10 maja, w czasach panującej epidemii, to osoby, które o tym zdecydują moim zdaniem powinny zostać osądzone za ludobójstwo - stwierdził zapewniając, że on w wyborach udziału nie weźmie.
Zmiany w Kodeksie Wyborczym wprowadzone zostały w nocy z piątku na sobotę. Poprawka zakłada, że:
- Głosować korespondencyjnie będą mogli wyborcy "podlegający w dniu głosowania obowiązkowej kwarantannie, izolacji lub izolacji w warunkach domowych"
- A także ci "którzy najpóźniej w dniu wyborów skończyli 60 lat".
- Głosowania korespondencyjnego nie będzie można przeprowadzać w obwodach zagranicznych, na statkach morskich.
- Wyborcy ponad 60-letni, zamiast głosowania korespondencyjnego będą mogli wybrać głosowanie przez pełnomocnika (tak jak niepełnosprawni).
- Zamiar głosowania korespondencyjnego trzeba zgłosić komisarzowi wyborczemu do 15 dnia przed wyborami, a jeśli ktoś jest na kwarantannie, do 5 dnia przed dniem wyborów.
- Szczegóły głosowania korespondencyjnego w tym sposób i tryb otwierania kopert z głosami oddanymi korespondencyjne ma ustalać minister właściwy do spraw łączności (obecnie minister infrastruktury) w rozporządzeniu, po zasięgnięciu opinii szefa MSWiA, ministra zdrowia i PKW.
Opozycja apeluje o zmianę terminu wyborów (10 maja) w związku z pandemią koronawirusa.