Szkoły nie uczą jeździć. Uczą jak zdać
Zacznijmy od tego, że sam mam prawko od ponad 15 lat. Przez jakiś czas pracowałem jako kierowca. Jeżdżę dużo, miałem tylko jedną niegroźną stłuczkę chyba w 2011 roku, kilku zdarzeń uniknąłem bo umiem zapanować nad autem i przewidywać, co się może stać za kilka sekund. Dostałem trzy mandaty (dwa za niezapięte pasy, jeden za przejazd na późnym żółtym/wczesnym czerwonym). To nie znaczy, że jeżdżę w trasie 70 km/h i blokuję ruch. Po prostu wiem, kiedy można depnąć, a kiedy nie.
Dlatego uważam, że mogę wypowiedzieć na temat tego idiotycznego WORD-u w Kutnie. Zacznijmy od tego jak wygląda szkolenie kierowców w Polsce.
Szkoły nie uczą kursantów jeździć. Uczą ich zdać. A to, że po egzaminie na drogę wyjedzie ktoś totalnie nieprzygotowany? Nikogo to nie obchodzi.
I żeby nie było. Nie mam pretensji do szkół nauk jazdy. To jest biznes. Oni robią wszystko, żeby zarobić. I na ich miejscu sam wykorzystywałbym głupie podejście do egzaminów w naszym kraju, żeby zmaksymalizować zysk. Nie szkoły i instruktorzy są tu winni. Winni są ci, którzy decydują o tym, co trzeba zrobić, żeby dostać prawo jazdy.
Bo czego ktoś nauczy się w 30 czy trochę więcej godzin? Czy ktoś po takim kursie będzie np. pewnie czuł się przy prędkościach autostradowych? Albo w zakorkowanej Warszawie? Albo na oblodzonej drodze?
Sam miałem farta, bo trafiłem na instruktora, który uczył zdać, ale uczył też jeździć (pozdro Łukasz).
Ale znam osoby, które po odebraniu prawka nie umiały nawet zatankować samochodu, albo dolać płynu do spryskiwaczy. Już nawet nie mówię o parkowaniu, albo dynamicznym ruszaniu sprzed sygnalizatora, bo z tego co widzę na drogach to z tym mają problem nawet „doświadczeni” kierowcy.
Zresztą, nawet ja pierwszy raz samodzielnie zmieniłem koło jakiś rok temu. Dobrze, że nie wiecie, jakich i ilu przekleństw się to koło ode mnie nasłuchało.
Więc mamy beznadziejne, mega łatwe podeście do szkolenia kierowców i teraz otwierając WORD w Kutnie jeszcze to ułatwimy. No przecież to debilizm. Jak ktoś ma się nauczyć jeździć w Kutnie? Bardzo łatwym mieście?
Mamy w Kutnie chociaż jedno trudne rondo? No nie. Gdzie kursant nauczy się jeździć na dwupasmówce? Na Jana Pawła? Ulicy, która jest krótka i poprzecinana skrzyżowaniami? Jak ma się tam nauczyć zmieniać pas? Jak ma się tam nauczyć wyprzedzać?
Jak taki kierowca poczuje się na dwupasmówce w Łodzi, czy nawet Płocku? Albo na autostradzie, ekspresówce? Jak w tej Łodzi zachowa się na dużym skrzyżowaniu, skoro w Kutnie wszystkie skrzyżowania są po prostu bardzo łatwe?
Jazda po Kutnie już jest mordęgą, a będzie gorzej
Jak ktoś dobrze zna przepisy, to mógłby na nich jeździć i w tym samym czasie rozwiązywać krzyżówki, bo wystarcza minimum koncentracji, żeby ogarnąć, co się dzieje dookoła.
Już teraz zdając w Płocku albo Skierniewicach młodzi kierowcy byli słabo przygotowani. To co robimy? Przygotowujemy ich jeszcze gorzej.
Kutno to po prostu zbyt łatwe miasto, żeby szkolić tu kierowców. To moja opinia, ale chyba też fakt. Możecie z tym dyskutować i to podważać, ale po dłuższym zastanowieniu znajdziecie więcej argumentów popierających ten pogląd, niż go negujących.
Kolejną rzeczą jest to, że po tym mieście już teraz nie da się normalnie jeździć. Niektórzy kierowcy robią takie rzeczy, że powinno im się rekwirować samochody.
Wymuszanie pierwszeństwa, parkowanie jak pierdoły, jakieś Seby w rozwalonych audi i BMW robiący sobie rajdy w centrum. Mamy sekundniki, a część nie umie z nich korzystać i rusza, jak zielone jest od pięciu sekund. Kierowcy, którzy na pustej, prostej drodze jadą 15-20 km/h. Mogę tak wyliczać, widzę to codziennie.
W Kutnie – ale też w innych miastach – zasada ograniczonego zaufania jest tą, która jest najważniejsza, bo nigdy nie wiesz, co ktoś zaraz może wymyślić. To jest właśnie skutek słabego szkolenia.
Dodajmy do tego kilka „elek” egzaminacyjnych i kilkanaście, a może kilkadziesiąt „elek” szkół nauk jazdy. Mniej bolesne będzie spadnięcie ze schodów, niż jazda po tym mieście.
Tomek Zagórowski
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.