Byli: czterej pancerni i pies, groźny "matador" rodem z filmu Desperado, występ w akopaniamencie komórek, a nawet bolesna wizyta u dentysny w rytmie świdrujących strun skrzypcowych... Niesamowicie wypad też wyścig skrzypcowy o Puchar samego legendarnego Stratovariusa. Prawdziwym zaskoczeniem była jednak intepretacja skrzypcowa wzorowana na muzyce hih-hopowej.
Koncert zespołu zakończył się miłym akcentem, na scenę została zaproszona jedna z uczestniczek imprezy. Okazało się, że gra na instrumentach to nic strasznego. Może więc warto czasem zwrócić uwagę na nieśmiertelną muzykę klasyczną, w końcu "Mozart i Beethoven napisali fajną muzę"!