Od wczoraj w kutnowskim szpitalu trwa zamieszanie, - Pielęgniarki przychodziły do mnie i pytały się czy mogą opuścić miejsce pracy w godzinach pracy - powiedziała Barbara Mordzak, przewodnicząca NSZZ „Solidarność” - Przecież mogłoby być tak, że jeśli ktoś opuściłby szpital, to grozi za to nawet zwolnienie dyscyplinarne - dodała. Podobnego zdania co do postępowania starosty jest Barbara Rutowicz, przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Pracowników Ochrony Zdrowia przy SP ZOZ Kutno - Jestem zbulwersowana takimi decyzjami. Najlepiej byłoby, gdyby starosta przyszedł do nas, a nie odrywa ludzi od pracy. Naszym pracodawcą jest dyrektor, a on na początku nic o spotkaniu nie wiedział - mówi.
Ze zdziwieniem na powstałe w szpitalu zamieszanie zareagował Konrad Kłopotowski, starosta powiatu. Uważa on, że spotkanie było planowane wcześniej, jednak trudno było je zorganizować - Chcieliśmy spotkać się z personelem i poznać ich opinię na temat sytuacji szpitala - mówi starosta. Na zapytanie dlaczego nie poinformował o planach spotkania z pracownikami SP ZOZ dyrektora odpowiada, że rozmowy z dyrektorem prowadzone są cały czas i myślał, że dyrektor będzie wiedział o spotkaniu, - Sądzę, że procedura została zachowana - dodaje starosta.