reklama
reklama

„Ani jednej więcej” w Kutnie. Mieszkanki zabierają głos: „Martwe nie urodzimy ani jednego dziecka" [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

„Ani jednej więcej” w Kutnie. Mieszkanki zabierają głos: „Martwe nie urodzimy ani jednego dziecka" [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaOd początku ubiegłego tygodnia w całej Polsce trwają protesty przeciwko zaostrzonemu w październiku ubiegłego roku prawu aborcyjnemu. To wynik śmierci 30-letniej Izabeli z Pszczyny, której lekarze odmówili aborcji. Cichy marsz pod hasłem „Ani jednej więcej” przeszedł wczoraj także ulicami Kutna. Jakie emocje towarzyszyły jego uczestnikom i co chcieli przekazać dalej?
reklama

„Ani jednej więcej” w Kutnie: kilkadziesiąt osób przeszło ulicami miasta

W niedzielne popołudnie kilkadziesiąt mieszkanek i mieszkańców naszego miasta zamanifestowało swój sprzeciw wobec zaostrzonego w Polsce prawa aborcyjnego oraz zapaliło znicze ku pamięci zmarłej 30-latki, której lekarze odmówili aborcji. Protestujący spotkali się na placu Piłsudskiego, a następnie przeszli pod biura poselskie kutnowskich parlamentarzystów PiS – Tadeusza Woźniaka i Tomasza Rzymkowskiego. Pod biurem pierwszego z nich padły takie słowa. 

reklama

- Dobrze pamiętamy, jak rok temu to był zawsze pierwszy przystanek na naszych protestach, kiedy to wypominaliśmy posłowi Woźniakowi, że jego podpis przyczynił się do „piekła kobiet”. Dobrze pamiętam, kiedy jedna z uczestniczek, Paulina, zapytała się Woźniaka co jeżeli jego córka będzie potrzebowała aborcji. Woźniak z pogardą do niej i do nas odpowiedział jasno: to sobie zrobi za granicą - mówił Sebastian Walczak, kutnowski działacz Nowej Lewicy. - Niestety Iza nie miała takiej możliwości. Iza umarła w Polsce, dlatego że lekarze bali się, że jeżeli przeprowadzą aborcję, pójdą siedzieć. […] Ja prywatnie mam poczucie, że robiliśmy wszystko, co mogliśmy, ale i tak zawiedliśmy Izę.

Przypomnijmy, że Izabela zmarła 22 września, będąc w 22. tygodniu ciąży. Trafiła do szpitala w Pszczynie z tzw. bezwodziem. Mimo że u płodu stwierdzono wcześniej wady rozwojowe, pacjentce odmówiono aborcji. Lekarze mieli wstrzymać się z usunięciem ciąży, aż serce dziecka przestanie bić. 30-latka zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Jak uważają organizatorzy, gdyby tylko udzielono jej pomocy, kobieta mogłaby przeżyć. 

reklama

- Mam 22 lata, w przyszłości też chcę być mamą. Tylko że chciałabym być mamą w państwie, które chroni kobietę, chciałabym się czuć bezpieczna. Tylko tego wymagam, a niestety PiS atakuje wszystkie kobiety – zaznaczała Martyna Stasiak, organizatorka marszu. 

Kutnianie zabierają głos: „Martwe nie urodzimy ani jednego dziecka”

W trakcie kutnowskiego protestu pewna grupa mieszkańców publicznie zabrała głos, wyrażając swoje zdanie i dzieląc się prywatnymi historiami. Poniżej przywołujemy niektóre z wypowiedzi. 

reklama

- Ja rodziłam dwoje dzieci i gdyby przyszło mi kolejny raz zajść w ciążę, nie chcę ich osierocić. Chcę być matką, chcę być żoną dla mojego męża, córką dla mojej matki i wnuczką dla mojej babci. Nie chcę umierać. Czas, żeby o rozrodczości kobiet decydowały kobiety, każda indywidualnie za siebie, a nie mężczyźni w garniturach i w sutannach. Martwe nie urodzimy ani jednego dziecka.

- Każda osoba z macicą powinna mieć dostęp do legalnej, bezpiecznej aborcji, bo aborcja po prostu ratuje życie. Jak widać, jest pierwsza ofiara o której wiemy, bo właściwie nie wiadomo, ile tych ofiar już było. Ważne jest to, żeby chodzić na te protesty, choć wiem, że ludzie się boją. Sama się boję, ale chodzę, ponieważ wiem, że to dużo daje.

- To mogła być każda z Was, to mogła być Wasza siostra, Wasza matka, Wasza córka. Sam mam trzy córki w wieku przedszkolnym i szkolnym. Dzięki Wam, że tutaj dzisiaj jesteście. Z drugiej strony przykro mi, że w mieście, w którym mieszka 50 tys. osób widzimy się w gronie tak nielicznym. Nie wiem, ile nas tutaj jest – 50, 100. Tylko jedna na tysiąc osób zdecydowała się tutaj przyjść i upamiętnić śmierć tej dziewczyny, która osierociła córkę. Nie przyszedłem tutaj dzisiaj protestować przeciwko jakiejś opcji politycznej. Przyszedłem tutaj dla Izy. 

- Ja chciałam powiedzieć tylko jedno: jeszcze Polska nie zginęła.

- Dlaczego jest nas mało? Myślę, że to jest problem tych mniejszych miast. Nie wszyscy czujemy, że to jest bardzo ważne. Myślę, że gdyby każdy z nas namówił dwie osoby, to byłoby nas tutaj po prostu więcej. To jest sprawa nas wszystkich – żeby uświadamiać tych, którym się np. nie chce wyjść z domu. 

- Jeżeli nie będziemy wychodzić z domów, to po prostu nikt nas nie usłyszy i potem takich sytuacji będzie o wiele więcej. Ja nie chcę, żeby moja przyjaciółka czy siostra miały taką sytuację – żeby ich po prostu nie było przez to, w jakim państwie żyjemy. Żyjemy teraz w takim państwie, gdzie kobieta naprawdę nie jest chroniona, gdzie boimy się zajść w ciążę – dodała na zakończenie spotkania Martyna Stasiak. 

W galerii znajdziecie zdjęcia z wczorajszego protestu. Przypomnijmy jeszcze, że marsz z udziałem garstki mieszkańców odbył się także we wtorek 2 listopada. Relacjonowaliśmy go w artykule "Ani jednej więcej": Kutno przyłącza się do protestów. Pod biurem posła zapłonęły znicze [ZDJĘCIA].

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama