Zabiegowi wewnątrznaczyniowej ablacji niewydolnych żył kończyn dolnych - jak fachowo nazywa się zabieg laserowego usuwania żylaków - poddani zostali dwaj pacjenci. Przeprowadził go dr n. med. Ahmed El-Mallul, Ordynator Chirurgii i Chirurgii Onkologicznej. Był to pierwszy taki zabieg przeprowadzony w placówce publicznej w województwie łódzkim oraz jeden z zaledwie kilku w całej Polsce (podobne operacje są bardziej powszechne w prywatnych klinikach).
Zaraz po zabiegu, w kutnowskim szpitalu odbyła się konferencja poświęcona powyższemu wydarzeniu.
Poza wspomnianym dr El-Mallulem, uczestniczyli w nim zastępcy dyrektora kutnowskiego szpitala - dr n. med. Krzysztof Pastewka oraz Bartosz Serenda.
- Szpital poszukuje nowych metod i możliwości leczenia pacjentów, zgodnie ze standardami współczesnej chirurgii, która zmierza w kierunku zabiegów mało inwazyjnych - powiedział dr Pastewka - W przypadku zabiegu tradycyjnego wykonywanego metodą chirurgiczną usunięcia głównych szlaków naczyniowych żylnych w kończynie dolnej, pacjent musi być znieczulony przez anestezjologa, później zosaje jeden, albo dwa dni w szpitalu, musi mieć założony specjalny bandaż itd. Oczywiście nowoczesne metody powodują, ze ulega skróceniu proces samego zabiegu oraz te wszystkie czynności okołooperacyjne. To wszystko działa dla pacjenta - przekonuje zastępca dyrektora placówki.
Ordynator El-Mallul podkreślił, że posiada spore doświadczenie w zabiegach minimalnie inwazyjnych, laparoskopii, w związku z czym zależy mu, by działania szpitala zostały poszerzone o te bardziej nowoczesne. Na razie takie zabiegi możliwe są jednak głównie dzięki uprzejmości różnych firm.
Jak dodaje lekarz, zabieg taki jak dzisiejszy trwa około godziny, natomiast samo wypalanie żylaków to kwestia zaledwie kilku minut. Urządzenie niezbędne do przeprowadzania tego typu operacji kosztuje ok. 80 tys. zł. Gama wykorzystania energii laserowej jest bardzo szeroka, sprzęt obejmuje jednak również jednorazowe końcówki - każda z nich jest warta 500 zł.
- NFZ płąci za taki jeden zabieg ok. 2300 zł. Obliczyliśmy, że gdybyśmy mieli dwóch pacjentów w tygodniu, to jesteśmy w stanie w przeciągu maksymalnie 1,5 do 2 lat spłacić taki sprzęt - wyjaśniał dr El-Mallul.
Jak tłumaczył Krzysztof Pastewka, NFZ nie różnicuje metody, tylko jednostkę chorobową. To, czy zabieg zostanie przeprowadzony nowoczesną metodą, czy tradycyjnie, z punktu widzenia rozliczenia z NFZ jest bez znaczenia.
Dr El-Mallul dodał, że w tej kwestii "absolutnie nie rozumie działań NFZ-u".
- Każdy chce mieć najlepszy sprzęt jaki jest dostępny. Nikt nie chce mieć zrobionego zabiegu, po którym będzie miał powikłania. To my jesteśmy dla NFZ-u, czy on jest dla nas? - pytał retorycznie.
Kutnowski szpital ma w planach zatrudnienia kolejnych specjalistów, a już na początku listopada do placówki trafić ma sprzęt do laparoskopii.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.