reklama
reklama

Inflacja cen wody nie tyka, gmina domaga się podwyżek. "To jest kuriozum"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: poglądowe/archiwum KCI

Inflacja cen wody nie tyka, gmina domaga się podwyżek. "To jest kuriozum" - Zdjęcie główne

Taryfa za wodę w gminie Żychlin jest jedną z najniższych w Polsce | foto poglądowe/archiwum KCI

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Aż 70 procent firm wodno-kanalizacyjnych ponosi straty na podstawowej działalności. Wzrastają koszty energii, usług, więc i produkcji wody, ale podwyżek taryf dla mieszkańców albo nie ma, albo są marginalne. Na zmiany cen nie chce bowiem zgodzić się Wody Polskie. Samorządy skarżą się, że nie są w stanie pokryć kosztów produkcji wody, co powoduje kolejne dziury w ich budżecie. W takiej sytuacji znalazła się także gmina Żychlin, gdzie taryfa wodno-kanalizacyjna jest jedną z najniższych w Polsce. Burmistrz wytyka obecne absurdy i przekonuje, że podwyżka ulżyłaby gminnym finansom, a dla samych mieszkańców byłaby ledwie zauważalna.
reklama

O podwyżki taryf za wodę upominało się już ponad 300 wodociągów, zgodę otrzymali tylko nieliczni. A decyzje w tej kwestii podejmuje regulator, czyli Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie.

- Nie chcemy doprowadzić do sytuacji, w której mieszkańcy będą oszczędzać wodę, bo nie będzie ich na nią stać - mówił w rozmowie z money.pl wiceprezes Wód Polskich Paweł Rusiecki.

Wyjaśniał, że spółki mogą ubiegać się o zgodę na wzrost stawek przy założeniu, że mają ku temu podstawy i udowodnią, że zaistniały zewnętrzne czynniki, na które przedsiębiorstwo nie miało wpływu. 

Aktualna sytaucja wydaje się absurdalna burmistrzowi Żychlina. 

- Rząd pozwala na to, żeby podnosić ceny energii elektrycznej bez żadnego zahamowania, co się tłumaczy pewnymi kosztami. Czy ta inflacja i te koszty nie dotyczą wody? Czy nie zmieniły się koszty produkcji wody? - pyta retorycznie Grzegorz Ambroziak. 

Włodarz podkreśla, że  koszty produkcji wody wzrosły o 60-70 procent, a taryfę pozwolono zwiększyć w granicach zaledwie 10 procent, co powoduje kolejne dziury budżetowe. 

- Nie jesteśmy w stanie pokryć kosztów produkcji wody. Przecież wiadomo, że nikt wody nie zakręci. Trzeba ją produkować, więc trzeba znaleźć kolejne pieniądze, żeby zasilić tę deficytową część gospoadarki, tej produkcji lokalnej. Więc jaki to ma sens, że jeśli z jednej strony się tłumaczy, że są koszty, inflacja, winny jest Putin, winna jest wojna, itd., ale w przypadku wody nie widzi się żadnych tych elementów, które miałyby wpływać na jej cenę.  I mamy koszty wody takie jak pięć lat temu - grzmi burmistrz. 

  Jak dodaje, zgodnie z ustawą Wody Polskie powinny ustalać taryfy na bazie wyliczeń samorządów, opartych na konkretnych danych ekonomicznych. 

- Okazuje się, że musimy mieć 40 proc. więcej na tę podwyżkę, a jest tylko 10 procent. A mamy cenę wody jedną z najniższych w kraju. Cena w Polsce to ok. 12 zł, a u nas jest 8 zł. Nawet jeśli podnsieślibyśmy cenę o 40 proc., to dla gospodarstwa domowego różnica miesięczna jest w granicach 30 zł, to są kwoty niemal niezauważalne dla mieszkańców. A na prądzie to są setki, tysiące złotych. To jest kuriozum tej całej sytuacji - podsumowuje Grzegorz Ambroziak. 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama