Właściciele kutnowskiego sklepu dziękują klientom i urzędom
Właściciele Delikatesów TDJ Ozdowscy podali informację, że sklep zostanie otwarty w ciągu najbliższych dni. Konkretnie mówimy o 15 grudnia. Jak podkreśla firma:
- Znów zapanuje ład, harmonia i spokój, wasze ulubione panie ekspedientki wrócą "do siebie", Wy, drodzy mieszkańcy, będziecie mogli znów "wyskakiwać po bułeczki" do swojego sklepu, a my zadbamy o to, aby niczego Wam w tym sklepie nie brakowało. Musimy się przyznać do jednego: TĘSKNILIŚMY!
Przy okazji kolejny raz podziękowano klientom sklepów TDJ Ozdowscy za duże wsparcie okazane właścicielom i personelowi sklepu po tym, co wydarzyło się kilka miesięcy temu.
- To właśnie Wy motywowaliście nas do jak najszybszego powrotu, daliście nam wiatr w żagle, którego wtedy bardzo potrzebowaliśmy – zaznacza firma TDJ Ozdowscy.
Ciepłe słowa skierowano też pod adresem pracowników Urzędu Miasta w Kutnie i Starostwa Powiatowego za sprawną pomoc w załatwieniu wszystkich kwestii formalnych.
Firma poinformowała też, że obecnie trwają poszukiwania pracowników na dwie zmiany. Zainteresowane osoby mogą dzwonić pod numer 605 360 738.
Przypomnijmy, że sklep został podpalony w sierpniu tego roku. 30-latek którego prokuratura podejrzewała o podpalenie budynku przy ulicy Łęczyckiej w Kutnie został tymczasowo aresztowany.
Podpalenie sklepu w Kutnie: "Sprawca nagrywał pożar, chciał pomagać służbom"
Prokuratura informowała nas, że podejrzany był obecny na miejscu pożaru, obserwował akcję gaśniczą i nagrywał ją telefonem. Następnie nagranie miał udostępniać w internecie.
- Oferował także pomoc w ustaleniu sprawców. Podczas przesłuchania w policji podał, że jest sprawcą jeszcze innych podpaleń do których doszło na terenie Bydgoszczy – mówił w sierpniu Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Prokuratura dodawała, że początkowo - w trakcie "pomocy" służbom - podejrzany wskazywał śledczym innych mężczyzn. Strażacy informowali nas, że spaleniu uległ dach budynku, ogień przeniósł się także na podwieszany sufit którego fragmenty spadły do wnętrza sklepu. Na szczęście w chwili pożaru w środku nikogo nie było i całe zajście nie zakończyło się tragicznie dla kogoś z personelu.
30-latek nie jest mieszkańcem Kutna. Podróżował ze swoja partnerką po Polsce. Śledczy podali, że nocowali w różnych miejsach, a w okresie podpalenia sklepu przy Łęczyckiej wynajmowali pokój w jednym z kutnowskich hoteli.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.