Kutno pod wodą...
Noc z 20 na 21 sierpnia przyniosła załamanie pogody, które boleśnie dało się we znami mieszkańcom Kutna. W związku ze skutkami nawałnicy, strażacy z powiatu kutnowskiego interweniowali łącznie 41 razy, a najwięcej zdarzeń odnotowano właśnie w mieście róż. Prawie wszystkie interwencje dotyczyły zalanych piwnic i dróg.
Pod wodą znalazły się: Al. ZHP, ul. Rychtelskiego, Sienkiewicza, Długosza, Bitwy pod Kutnem (DK60), czy Narutowicza. W przypadku tej ostatniej, studzienki kanalizacyjne wybijały na wysokość metra, a wraz z wodą na drogę wylały się ścieki z cuchnącymi odpadami, a nawet martwymi szczurami (relacjonowaliśmy to w tym miejscu - KLIK). W dodatku doszło do zalania posesji i piwnic mieszkańców Narutowicza. Nie byli oni zresztą jedynymi poszkodowanymi w wyniku załamania pogody w naszym mieście.
Gdzie leży źródło problemu? Czy da się uniknąć podobnych przykrych zdarzeń w przyszłości? O sprawę zapytaliśmy w Urzędzie Miasta.
Miasto pod presją
Magistrat twierdzi, że na sytuację zaistniałą przy ul. Narutowicza złożyło się kilka czynników. Pierwszym z nich były ekstremalne opady deszczu - według wyliczeń w sobotę mogło spaść nawet 100 litrów wody na metr kwadratowy.
- Po drugie w sytuacji tak intensywnych opadów deszczu, mieszkańcy wyżej położonych części miasta (m.in. os. Dybów, ul. Tarnowskiego, Graniczna, Północna - przyp. red.), chcąc ratować swój dobytek, bardzo często otwierają włazy studzienek kanalizacji, co powoduje zalewanie kanałów sanitarnych, stąd fekalia i nieczystości, które pojawiły się na drodze. Dodatkowo PWiK, które dba o sieci kanalizacyjne w mieście zanotowała blisko 27 awarii związanych z przerwami w dostawie prądu do różnego rodzaju tłoczni i pompowni działających na terenie miasta, co również utrudniło odprowadzanie wody - wyjaśnia Kamil Klimaszewski z biura prasowego UM.
Zdaniem urzędu wszystko to złożyło się na sytuację, która miała miejsce przy ul. Narutowicza. Magistrat zaznacza, że tego typu opady są ekstremalne dla naszego kraju, co widać we wszystkich miastach dotkniętych sobotnimi nawałnicami.
- Niemal wszędzie dochodziło do lokalnych podtopień i zalewania posesji. Biorąc pod uwagę coraz częstsze występowanie tak ulewnych opadów, będziemy musieli się zastanowić, jak sobie z nimi radzić w najbliższych latach - zapowiada Kamil Klimaszewski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.