Po przerwie w 52’ sprytnym strzałem Kowalski strzela bramkę na 1:0 dla kutnian. Mecz rozgrywa się dalej pod dyktando MKS. Niestety w 60’ Tomczak odbija w polu karnym piłkę ręką i sędzia bez problemu wskazuje na rzut karny dla Maliny.
Zespół, który nie stworzył sytuacji bramkowej z gry staje przed szansą wyrównania. Olejniczak z "Maliny" mimo wspaniałej interwencji Kamińskiego zdobywa bramkę na 1:1. Zdobycie wyrównującej bramki podbudowuje zespół miejscowych, ale nie są oni w stanie zagrozić bramce kutnian. Natomiast okazji do zdobycia bramki dla MKS było mnóstwo. Najpierw Górczyński nie trafia w piłkę z trzech metrów, potem Jakubowski nie strzela w sytuacji sam na sam z bramkarzem, Kudelski Paweł w podobnej sytacji nie trafia w piłkę… Czyżby nieskuteczność miejskich miała zaowocować stratą kolejnych punktów?. Dobrze, że w drużynie Pawła Ślęzaka jest najmłodszy, ale niezawodny Mariusz Jaśkiewicz, który po podaniu Marka Kowalskiego pięknym strzałem pod poprzeczkę w 90’ zapewnia kutnianom trzy punkty.
"Zwycięstwo w meczu, ktory przez kibiców z Kutna nazywany jest derbami regionu cieszy. Ja patrzę na to zupełnie inaczej, dla mnie ważne jest, że chłopaki chcieli za wszelką cenę, rehabilitacji za porażkę z Ksawerowem. Oni przeżyli tę przegraną razem ze mną bardzo mocno. Dziś pokazali, ze stanowimy jeden zgrany kolektyw i mimo wielu uwag, jakie mam do gry moich zawodnikow, dziekuję im za ten mecz. Jesteśmy drużyną, a to jest najważniejsze" – powiedział trener Ślęzak