reklama

Rajdowcy z pucharem w Rajdzie Karkonoskim

Opublikowano:
Autor:

Rajdowcy z pucharem w Rajdzie Karkonoskim - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaWyczerpani, ale szczęśliwi - tak 26. Rajd Karkonoski zakończyli kutnowscy rajdowcy. Przemysław Żabka i Norbert Kacprzak zwyciężyli w klasie N4/30. W ten sposób znakomicie wynagrodzili sobie i kibicom porażki podczas poprzednich dwóch rajdów.– Z całą pewnością mogę powiedzieć, że był to najtrudniejszy rajd, w jakim mieliśmy możliwość uczestniczyć. Trasa rajdu liczyła 244 km, w tym 71 km oesów. Rajd miał specyficzną charakterystykę . Bardzo wąskie i kręte odcinki, poprzecinane dużą liczbą mostków oraz bardzo szybkimi przejściami między zakrętami powodowały, że nawet na chwilę nie można było stracić koncentracji. Ze względu na dużą liczbę zjazdów w dół, na mecie klocki zapalały się żywym ogniem – mówi Norbert Kacprzak.

Pierwszego dnia, po opisach odcinków w zespole zapanowała cisza. Dało się wyczuć nerwową atmosferę. Nieprzewidywalna pogoda utrudniała decyzję o doborze opon. Rajdowcy zdecydowali się pojechać na miękkiej mieszance, dodatkowo ponacinanej. Technika nacinania ułatwia odprowadzanie żwiru i piasku, jaki naniosą poprzedzające załogi.

– Jako cel postawiliśmy sobie dotrzeć do mety i nie walczyć z bojowo nastawionymi załogami w naszej klasie. Jak się okazało po pierwszej pętli, wysunęliśmy się na prowadzenie w klasie i mieliśmy świadomość, ze jest jeszcze możliwość przyspieszyć. Kontrolując czasy, w pełni skoncentrowani zaczęliśmy jechać szybciej i bardziej technicznie – dodaje Kacprzak.

Kolejne odcinki przyniosły obraz wielu załog, które wypadły z drogi. Najbardziej spektakularny wypadek miała załoga jednego z citroenów, która po szybkiej partii zakrętów nie dohamowała do bardzo ciasnego zakrętu. Po przebiciu bariery zabezpieczającej, samochód runął kilkadziesiąt metrów w dół do jeziora. Na szczęcie zawodnicy wypłynęli z samochodu o własnych siłach.

– Cały rajd to pasmo wielu nieoczekiwanych zdarzeń. Tuż przed wyjazdem ze strefy serwisowej zaginęła nam książka drogowa. Po starcie na jednym z odcinków do wnętrza pojazdu wpadła nam osa, a na jednej z dojazdówek między odcinkami zatrzymała nas policja – wspomina pilot załogi. – Na szczęście wszystkie te przygody nie przeszkodziły nam zwyciężyć w klasie N4/30 po przejechaniu sześciu odcinków specjalnych.

– Korzystając z okazji chcielibyśmy podziękować naszemu sponsorowi, który w chwilach awarii technicznych nie tracił wiary w nasze możliwości. Wielkie podziękowania dla naszych przyjaciół, którzy byli z nami podczas rajdu oraz tych, którzy do nas telefonowali. Dziękujemy serwisowi, którego mechanicy nie spali w nocy, by rajdówka była profesjonalnie przygotowana – podsumowują rajdowcy z Kutna.

Sportowcy jeżdżą samochodem Mitsubishi Lancer EVO IX.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE