Gabinet Mateusza Morawieckiego liczy na to, że wchodzące w życie od jutra obostrzenia pomogą w walce z pandemią. Przedsiębiorcy z kolei liczą, że uda im się przetrwać kolejne zamknięcie ich biznesów i wątpią, by ciągłe wprowadzenie i znoszenie obostrzeń przyniosło jakikolwiek pozytywny skutek.
„To jest cyrk, nie rozumiem tych decyzji”
O wchodzących w życie jutro obostrzeniach rozmawiamy z właścicielką Beauty Salon Magdalena Karolewska-Flaszak. Decyzje rządzących uderzają także w biznes jej męża, który ma salon fryzjerski przy ul. Staszica.
- W salonie przebywa jedna osoba i ja. Podobnie jest w przypadku mojego męża, który jest fryzjerem. Zachowane są wszystkie zalecenia sanitarne. Nie rozumiem dlaczego nas zamykają zwłaszcza, że to tak naprawdę nic nie daje – mówi Magdalena Karolewska-Flaszak, właścicielka salonu piękności Beauty Salon z Kutna.
Salony piękności, w tym salon naszej rozmówczyni, przestrzegają szeregowi zasad – wszyscy są w maseczkach, używany jest płyn do dezynfekcji, pani Magdalena swoją pracę wykonuje w jednorazowych rękawiczkach, używane są jednorazowe prześcieradła.
Sprawę dodatkowo pogarsza fakt, że salony urody nawet bez wprowadzenia obostrzeń odczuły skutki pandemii. Część klientów – zwykle seniorów – zwyczajnie unika wychodzenia z domu bez wyraźnej potrzeby.
- Część z ludzi się boi, starsze klientki w ogóle zrezygnowały z odwiedzin w salonie piękności. Mam stałe klientki, dzięki czemu salon nadal działa, ale klientów na pewno jest mniej niż przed pandemią – podkreśla M. Karolewska-Flaszak.
- Teraz zamknęli nas z zaskoczenia nikomu nic nie mówiąc i nie przygotowując nas na to. Wczoraj mój telefon gotował się od momentu, w którym klientki dowiedziały się o zamknięciu salonów urody – słyszymy od właścicielki Beauty Salonu.
W efekcie pani Magdalena wczoraj przez pół dnia i dzisiaj przez cały dzień miała – mówiąc bardzo delikatnie – dość sporo pracy.
- To jest cyrk. Nie wyobrażam sobie co będzie dalej i co ma zmienić to nasze zamknięcie. Otworzą nas i znów będzie to samo. Co innego gdyby nas zamknęli i przykładowo zaszczepili dodatkowe osoby. Wtedy to może miałoby jakiś sens. A oni nas zamkną i nic się nie zadzieje. Mamy dezynfekcje, używamy rzeczy jednorazowych. Wiadomo, wszędzie można się zarazić, ale myślę, że jesteśmy jednym z ostatnich miejsc w których może do tego dojść – kończy Magdalena Karolewska-Flaszak.
Przedsiębiorcy, którzy od jutra muszą zawiesić swoje działalności nie wiedzą nawet, czy mogą liczyć na jakąkolwiek pomoc od władz.
Wirus groźny dla amatorów, ale dla zawodowców już nie?
Restrykcje uderzają również w amatorski sport i tutaj także nie trudno znaleźć głosy niezrozumienia dla wprowadzenia nowych obostrzeń. Jeden z klubów piłkarskich z powiatu kutnowskiego przyjął taki obót spraw z oburzeniem.
- Jak to teraz bywa, przez wirusa "Mądre" głowy wprowadzają coraz to nowe rygory, zakazy czy obostrzenia. Nie jest nam dane rywalizować w ligowych rozgrywkach, bo są zawieszone. Jak się okazuje, wirus najbardziej szaleje na boiskach, ale żeby było śmieszniej to nie na wszystkich, najwidoczniej wybiera sobie boiska, ligi i godziny, w których jest najgroźniejszy. Żenada i paranoja. Na świeżym powietrzu, gdzie ludzie uprawiają sport, a co za tym idzie, są bardziej zahartowani i mają większą odporność. Wychodzi na to, że to bzdura, przynajmniej tak nam wmawiają – komentują zawodnicy i sztab Klubu Sportowego Olimpia Oporów, który na co dzień występuje w skierniewickiej B-klasie.
Jednocześnie klub ma nadzieję, że runda wiosenna wystartuje jak najszybciej.
Rząd nie wyklucza niczego, nawet stanu nadzwyczajnego
O decyzjach rządzących pisaliśmy wczoraj W TYM MIEJSCU. Przypomnijmy – politycy stwierdzili, że obecna sytuacja w Polsce wymaga zdecydowanych działań. Te zdecydowane działania wchodzą w życie od jutra, potrwają do 9 kwietnia i obejmą także okres Świąt Wielkanocnych.
Premier Morawiecki mówił jak istotne są szczepienia w walce z pandemią. Dodał, że dla rządu ważne jest nie tylko zdrowie Polaków, ale także ich miejsca pracy. Apelował o rozsądek i o to, by zbliżające się święta spędzić tylko w gronie najbliższych.
- Jesteśmy o krok od przekroczenia granicy, poza którą nie będziemy mogli we właściwy sposób leczyć pacjentów, leczyć naszych obywateli. I musimy zrobić wszystko, żeby uniknąć takiego scenariusza – mówił Mateusz Morawiecki.
- Jesteśmy w sytuacji kryzysowej, sytuacji ciężkiej – mówił szef resortu zdrowia, Adam Niedzielski.
Od jutra obowiązują więc dotychczasowe obostrzenia, plus:
- Handel – wielkopowierzchniowe sklepy meblowe i budowlane o powierzchni powyżej 2 tysięcy metrów kwadratowych zostaną zamknięte. Hurtownie i składy budowlane będą dostępne.
- W sklepach, na targach, punktach pocztowych - 1 osoba na 15 metrów kwadratowych w miejscach o powierzchni do 100 metrów kwadratowych, oraz 1 osoba na 20 metrów kwadratowych w miejscach o powierzchni przekraczającej 100 metrów kwadratowych.
- W kościołach – 1 osoba na 20 metrów kwadratowych. Obowiązkowo stosowane maseczki i dystans społeczny.
- Salony fryzjerskie, kosmetyczne i urody – zamknięte do 9 kwietnia, po tym dniu zapadną nowe decyzje.
- Żłobki i przedszkola zostają zamknięte. Nie dotyczy to medyków i mundurowych, dla których opieka nad dziećmi ma być zapewniona z uwagi na ich zaangażowanie w walce z pandemią. Rodzicom przysługuje zasiłek opiekuńczy.
- Sport – do 9 kwietnia działalność obiektów sportowych ograniczona wyłącznie dla sportu zawodowego.
- Rząd rekomenduje przejście na pracę zdalną.
Premier był pytany, czy rząd rozważa wprowadzenie stanu wyjątkowego bądź stanu klęski żywiołowej z uwagi na rosnącą liczbę zakażeń koronawirusem i zgonów spowodowanych przez pandemię.
- Wszystko dla dobra obywateli, wszystko po to, by ratować sytuację w służbie zdrowia. Nie wykluczamy żadnego scenariusza, gdyby po dwóch-trzech tygodniach miało być jeszcze gorzej – stwierdził krótko Mateusz Morawiecki.
„To uderzenie w konstytucyjną wolność”
Suchej nitki na decyzjach rządu nie pozostawił prof. Marek Chmaj, wiceprzewodniczący Trybunału Stanu i przewodniczący Zespołu Doradców do spraw Kontroli Konstytucyjności Prawa przy Marszałku Senatu.
- Konstytucja w art. 22 jasno i precyzyjnie wskazuje, że „Ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny”. Należy powtórzyć: „ograniczenie”, a nie zakaz i „tylko w drodze ustawy”, zaś RM wprowadziła zakaz w drodze swojego rozporządzenia. Stąd zakaz ten nie tylko nie może być egzekwowany, co więcej jest nielegalny, uderzający w konstytucyjną wolność. (…) Rada Ministrów po raz kolejny tworzy przepisy rażąco sprzeczne z Konstytucją. Co więcej, RM ma świadomość tego faktu, co wielokrotnie podkreślali niezależni prawnicy i sądowe składy orzekające. Deptanie Konstytucji w ten sposób to wyjmowanie „kolejnej cegły” z muru praworządności – napisał na facebooku prof. Marek Chmaj
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.