To ja pierwszy to wymyśliłem!
Na wstępie wyjaśnię, skąd na zdjęciu tytułowym wziął się bohater kultowej produkcji emitowanej w telewizji Polsat. Otóż pomysły Karola Krawczyka były mniej więcej tak samo odjechane, jak pomysł rzucony przez radnego Przemysława Tobolczyka. Panów wyraźnie łączą też tramwaje, wszystko się zgadza.
Kiedyś w redakcji zaproponowałem, żeby z okazji prima aprilis wkręcić Czytelników newsem, że w Kutnie powstanie linia tramwajowa. Kolega Bartek słusznie zwrócił uwagę, że w to nikt nie uwierzy, to zbyt nierealne i każdy zauważy, że to żart. Przyznałem mu rację.
Radny mój nieudany żart chciałby wcielić w życie. Napisał o tym po jubileuszu 40-lecia MZK.
- Te cztery dekady działają jako fundament, a czy to nie właśnie moment na krok naprzód? Może warto pomyśleć o stworzeniu w Kutnie pierwszej linii tramwajowej? Zacząć od jednej, łączącej centrum miasta ze strefą ekonomiczną, a za jakiś czas, rozwijać całą sieć. Od celów zaczyna się realizacja – napisał radny.
Przywołał przykłady Grudziądza, Zamościa, czy Olsztyna. Kłopot w tym, że to miasta znacznie liczniejsze od Kutna. Radny nie widzi w tym problemu, ale niesłusznie.
Zadzwoniłem do mojego kolegi Michała Wiśniewskiego, redaktora naczelnego Portalu Płock. Nazwa serwisu wskazuje, że mówimy o mieście sporo większym od Kutna, które – jak to możliwe? - też nie ma tramwajów.
- Dawno temu coś się o tym w Płocku mówiło, ale od kiedy pracuję w mediach takiego tematu nie ma. Co jakiś czas ktoś to podnosi, ale w formie żartu. Studiowałem w Toruniu, mieście ponad dwa razy większym od Płocka. Tam są tramwaje, ale taka inwestycja to są wielkie pieniądze. Pamiętam, jak wyglądała sama zajezdnia, koszty muszą być gigantyczne – mówi mi Michał Wiśniewski.
Ciężko nawet określić, czy w Płocku ktokolwiek myślał o tym na poważnie, czy robiono kosztorysy. Czy może od razu powiedziano sobie, że po co poświęcać na to czas, skoro od razu wiemy, że to się nie opłaca.
Koszty? Sprawdzamy
- W dłuższej perspektywie można byłoby rozważyć połączenie tramwajowe z sąsiednimi miastami, np. ze Zgierzem, a stamtąd dalej do Łodzi, tworząc regionalną sieć tramwajową i integrując komunikację aglomeracyjną. To nie tylko komfort dla mieszkańców, ale też impuls rozwojowy dla całego regionu – dodał radny.
Cały wpis radnego – i nie tylko – znajdziesz poniżej. Ze Zgierzem i Łodzią łączy nas linia kolejowa, która póki co pozostawia co nieco do życzenia. Łatwo tam dojechać różnymi busami, albo samodzielnie autostradą. Po co jeszcze kombinować z tramwajami? Pojęcia nie mam. Tym bardziej, że koszty byłby jakieś astronomiczne, ale o tym za chwilę.
Internauci trafnie wskazują, że to jakiś bezsens, mrzonki, szkoda kasy. Radny brnie w swój pomysł i jakby nie dostrzega, że – mówiąc wprost – to cholernie drogie. Jeszcze pisze coś o ekologii. Czy Pan radny – i przy okazji wszyscy ekowariaci – wiedzą, skąd się bierze prąd?
czytaj także: Wałęsające się psy zaatakowały alpaki. "To skutek braku odpowiedzialności właściciela"
Ok, teraz już konkretnie. W przeciwieństwie do niektórych umiem przyznać, że na większości rzeczy się nie znam i wolę zapytać mądrzejszych od siebie. Dlatego skontaktowałem się z rzecznikiem prasowym Tramwajów Warszawskich. Poprosiłem chociaż o szacunkowy koszt budowy kilkukilometrowej linii.
- Trudno wprost określić koszt budowy – jest zależny od wielu czynników, w tym przede wszystkim zakresu prac. Na cenę wpływają wszelkie roboty związane z usuwaniem kolizji z podziemnymi instalacjami, czy przebudową układu drogowego - powiedział mi Witold Urbanowicz, rzecznik Tramwajów Warszawskich.
Pan Witold okazał się tak uprzejmy, że przysłał mi kwoty niedawno zawartych umów (przed waloryzacją i aneksami)
- 2019 r. – umowa na dostawy 123 tramwajów z opcją na kolejne 90 pojazdów – 1,826 mld zł netto (od tamtej pory ceny poszły w górę)
- 2021 r. – umowa na budowę zajezdni Annopol na 152 tramwaje. Wartość – 532,6 mln zł netto / 655,1 mln zł brutto.
- 2022 r. – umowa na budowę trasy tramwajowej do Wilanowa (budowa i przebudowa 8 km) – 685,4 mln zł brutto.
- 2023 r. - umowa na budowę trasy tramwajowej na Rakowieckiej (ok. 1 km) – 63,8 mln złotych netto / 78,6 mln zł brutto.
Auć. Dużo. A doliczmy do tego koszt tramwajów (kilkanaście milionów złotych za sztukę), albo koszt budowy zajezdni.
- Na terenie 4 hektarów powstanie nowa zajezdnia tramwajowa z możliwością przeglądów, napraw i mycia taboru. Koszt inwestycji to ponad 390 mln zł - środki będą pochodzić głównie z KPO. Pojadą tam także nowe, 47-metrowe tramwaje. Prace mają się zacząć w 2027 roku i potrwać cztery lata. W środę, 23 kwietnia, prezydent Gdańska ogłosiła postępowanie przetargowe - pisali w kwietniu urzędniczy z Gdańska.
Przyjmijmy, że Kutno miałoby skromniejszą zajezdnię. Taką za 150-170 milionów. To chyba nadal dużo?
Przyjmijmy też, że komuś w urzędzie – cytując Siarę - "sufit na łeb się spadł" i ktoś złożył wniosek o dotację. Po pierwsze nikt rozsądny nie przyznałby jej, po drugie wolę, żeby składano wnioski o dotację na coś, co faktycznie można zrobić i czego wszyscy chcemy od lat. Przykładowo wiadukt z Grunwaldu na strefę.
Wspomniany już rzecznik Tramwajów Warszawskich zasugerował, żeby sprawdzić Olsztyn (ponad 160 tys. mieszkańców według Wikipedii), który od zera budował sieć tramwajową. W tym przypadku zajrzałem na jeden z lokalnych portali.
Pora zejść na ziemię
- Całkowity koszt realizacji I etapu inwestycji (wraz z modernizacją ulic, budową ul. Obiegowej i buspasów) to 496 mln zł, z czego miasto przeznaczyło na ten cel poniżej 100 mln zł. Łącznie położono 10,5 km torowiska. Obecnie trwa II etap tej inwestycji, czyli budowa torowiska tramwajowego z Pieczewo do Wysokiej Bramy/dworca PKP (ok. 5,9 km długości), co pozwoli utworzyć dwie dodatkowe linie. Prace mają zakończyć się jesienią 2023 roku, a całość ma kosztować ok. 400 mln zł, z czego ok. 80 proc. finansowania pochodzi z Unii Europejskiej – pisał w 2021 roku portal Olsztyn.com.pl.
Weźmy pod uwagę, że dzisiaj wszystko jest droższe. Dodajmy do tego koszt utrzymania tramwajów i infrastruktury, koszty szkoleń, zatrudnienia i całą masę innych wydatków. I miejmy jeszcze w planach taką trasę do Łodzi o długości kilkudziesięciu kilometrów. Idziemy tu w wielkie, wielkie kwoty.
Pan radny często mówi, że Kutno powinno budować mieszkania. W tym samym czasie proponuje przepalenie setek milionów złotych na inwestycję, która zwróciłaby się za jakieś dekady, o ile w ogóle by się zwróciła i nie trzeba by do niej stale dokładać.
Będąc lekko złośliwym powiem, że gdyby wcielać w życie wszystkie pomysły pana radnego Przemysława Tobolczyka, to budżet Arabii Saudyjskiej mógłby nie wystarczyć.
Naprawdę, drodzy radni i inni działacze społeczni, zanim palniecie jakąś bzdurę w przestrzeni publicznej, to weźcie się trzy razy zastanówcie, czy to ma sens. Bo pół biedy, że potem przyczepi się jakiś pisamak i napisze krytyczny artykuł. Taki, jak ten.
Większym problem jest dla was to, że ludzie nie są głupi i was wypunktują w komentarzach w social mediach, co zresztą widać na przykładzie postu radnego o tramwajach. Radnego, który stale brnie w swoje…
Na koniec znów nawiązanie do "Miodowych Lat". Tak jak Norek często słyszał "Tadzik! Na górę!", tak radnemu ktoś powinien powiedzieć "Przemek! Zejdź na ziemię!".
Tomasz Zagórowski
Komentarze (0)