reklama
reklama

Tramwaje w Kutnie. Dziwny i nielogiczny pomysł jednego z radnych [KOMENTARZ]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Tramwaje w Kutnie. Dziwny i nielogiczny pomysł jednego z radnych [KOMENTARZ] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
6
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WydarzeniaJeden z radnych zaproponował rozważenie budowy linii tramwajowej w Kutnie. Nie trzeba mieć wybitnie analitycznego umysłu, żeby wiedzieć, że to zabawa dość kosztowna. Zapytał "Co o tym myślicie", więc chętnie odpowiem opierając się na merytorycznych argumentach, a nie abstrakcji.
reklama

To ja pierwszy to wymyśliłem!

Na wstępie wyjaśnię, skąd na zdjęciu tytułowym wziął się bohater kultowej produkcji emitowanej w telewizji Polsat. Otóż pomysły Karola Krawczyka były mniej więcej tak samo odjechane, jak pomysł rzucony przez radnego Przemysława Tobolczyka. Panów wyraźnie łączą też tramwaje, wszystko się zgadza.

Kiedyś w redakcji zaproponowałem, żeby z okazji prima aprilis wkręcić Czytelników newsem, że w Kutnie powstanie linia tramwajowa. Kolega Bartek słusznie zwrócił uwagę, że w to nikt nie uwierzy, to zbyt nierealne i każdy zauważy, że to żart. Przyznałem mu rację.

reklama

Radny mój nieudany żart chciałby wcielić w życie. Napisał o tym po jubileuszu 40-lecia MZK.

- Te cztery dekady działają jako fundament, a czy to nie właśnie moment na krok naprzód? Może warto pomyśleć o stworzeniu w Kutnie pierwszej linii tramwajowej? Zacząć od jednej, łączącej centrum miasta ze strefą ekonomiczną, a za jakiś czas, rozwijać całą sieć. Od celów zaczyna się realizacja – napisał radny.

Przywołał przykłady Grudziądza, Zamościa, czy Olsztyna. Kłopot w tym, że to miasta znacznie liczniejsze od Kutna. Radny nie widzi w tym problemu, ale niesłusznie.

Zadzwoniłem do mojego kolegi Michała Wiśniewskiego, redaktora naczelnego Portalu Płock. Nazwa serwisu wskazuje, że mówimy o mieście sporo większym od Kutna, które – jak to możliwe? - też nie ma tramwajów.

reklama

- Dawno temu coś się o tym w Płocku mówiło, ale od kiedy pracuję w mediach takiego tematu nie ma. Co jakiś czas ktoś to podnosi, ale w formie żartu. Studiowałem w Toruniu, mieście ponad dwa razy większym od Płocka. Tam są tramwaje, ale taka inwestycja to są wielkie pieniądze. Pamiętam, jak wyglądała sama zajezdnia, koszty muszą być gigantyczne – mówi mi Michał Wiśniewski.

Ciężko nawet określić, czy w Płocku ktokolwiek myślał o tym na poważnie, czy robiono kosztorysy. Czy może od razu powiedziano sobie, że po co poświęcać na to czas, skoro od razu wiemy, że to się nie opłaca.

reklama

Koszty? Sprawdzamy

- W dłuższej perspektywie można byłoby rozważyć połączenie tramwajowe z sąsiednimi miastami, np. ze Zgierzem, a stamtąd dalej do Łodzi, tworząc regionalną sieć tramwajową i integrując komunikację aglomeracyjną. To nie tylko komfort dla mieszkańców, ale też impuls rozwojowy dla całego regionu – dodał radny.

Cały wpis radnego – i nie tylko – znajdziesz poniżej. Ze Zgierzem i Łodzią łączy nas linia kolejowa, która póki co pozostawia co nieco do życzenia. Łatwo tam dojechać różnymi busami, albo samodzielnie autostradą. Po co jeszcze kombinować z tramwajami? Pojęcia nie mam. Tym bardziej, że koszty byłby jakieś astronomiczne, ale o tym za chwilę.

reklama

Internauci trafnie wskazują, że to jakiś bezsens, mrzonki, szkoda kasy. Radny brnie w swój pomysł i jakby nie dostrzega, że – mówiąc wprost – to cholernie drogie. Jeszcze pisze coś o ekologii. Czy Pan radny – i przy okazji wszyscy ekowariaci – wiedzą, skąd się bierze prąd?

Ok, teraz już konkretnie. W przeciwieństwie do niektórych umiem przyznać, że na większości rzeczy się nie znam i wolę zapytać mądrzejszych od siebie. Dlatego skontaktowałem się z rzecznikiem prasowym Tramwajów Warszawskich. Poprosiłem chociaż o szacunkowy koszt budowy kilkukilometrowej linii.

- Trudno wprost określić koszt budowy – jest zależny od wielu czynników, w tym przede wszystkim zakresu prac. Na cenę wpływają wszelkie roboty związane z usuwaniem kolizji z podziemnymi instalacjami, czy przebudową układu drogowego - powiedział mi Witold Urbanowicz, rzecznik Tramwajów Warszawskich.

Pan Witold okazał się tak uprzejmy, że przysłał mi kwoty niedawno zawartych umów (przed waloryzacją i aneksami)

- 2019 r. – umowa na dostawy 123 tramwajów z opcją na kolejne 90 pojazdów – 1,826 mld zł netto (od tamtej pory ceny poszły w górę)

- 2021 r. – umowa na budowę zajezdni Annopol na 152 tramwaje. Wartość – 532,6 mln zł netto / 655,1 mln zł brutto.

- 2022 r. – umowa na budowę trasy tramwajowej do Wilanowa (budowa i przebudowa 8 km) – 685,4 mln zł brutto.

- 2023 r. - umowa na budowę trasy tramwajowej na Rakowieckiej (ok. 1 km) – 63,8 mln złotych netto / 78,6 mln zł brutto.

Auć. Dużo. A doliczmy do tego koszt tramwajów (kilkanaście milionów złotych za sztukę), albo koszt budowy zajezdni.

- Na terenie 4 hektarów powstanie nowa zajezdnia tramwajowa z możliwością przeglądów, napraw i mycia taboru. Koszt inwestycji to ponad 390 mln zł - środki będą pochodzić głównie z KPO. Pojadą tam także nowe, 47-metrowe tramwaje. Prace mają się zacząć w 2027 roku i potrwać cztery lata. W środę, 23 kwietnia, prezydent Gdańska ogłosiła postępowanie przetargowe - pisali w kwietniu urzędniczy z Gdańska.

Przyjmijmy, że Kutno miałoby skromniejszą zajezdnię. Taką za 150-170 milionów. To chyba nadal dużo?

Przyjmijmy też, że komuś w urzędzie – cytując Siarę - "sufit na łeb się spadł" i ktoś złożył wniosek o dotację. Po pierwsze nikt rozsądny nie przyznałby jej, po drugie wolę, żeby składano wnioski o dotację na coś, co faktycznie można zrobić i czego wszyscy chcemy od lat. Przykładowo wiadukt z Grunwaldu na strefę.

Wspomniany już rzecznik Tramwajów Warszawskich zasugerował, żeby sprawdzić Olsztyn (ponad 160 tys. mieszkańców według Wikipedii), który od zera budował sieć tramwajową. W tym przypadku zajrzałem na jeden z lokalnych portali.

Pora zejść na ziemię

- Całkowity koszt realizacji I etapu inwestycji (wraz z modernizacją ulic, budową ul. Obiegowej i buspasów) to 496 mln zł, z czego miasto przeznaczyło na ten cel poniżej 100 mln zł. Łącznie położono 10,5 km torowiska. Obecnie trwa II etap tej inwestycji, czyli budowa torowiska tramwajowego z Pieczewo do Wysokiej Bramy/dworca PKP (ok. 5,9 km długości), co pozwoli utworzyć dwie dodatkowe linie. Prace mają zakończyć się jesienią 2023 roku, a całość ma kosztować ok. 400 mln zł, z czego ok. 80 proc. finansowania pochodzi z Unii Europejskiej – pisał w 2021 roku portal Olsztyn.com.pl.

Weźmy pod uwagę, że dzisiaj wszystko jest droższe. Dodajmy do tego koszt utrzymania tramwajów i infrastruktury, koszty szkoleń, zatrudnienia i całą masę innych wydatków. I miejmy jeszcze w planach taką trasę do Łodzi o długości kilkudziesięciu kilometrów. Idziemy tu w wielkie, wielkie kwoty.

Pan radny często mówi, że Kutno powinno budować mieszkania. W tym samym czasie proponuje przepalenie setek milionów złotych na inwestycję, która zwróciłaby się za jakieś dekady, o ile w ogóle by się zwróciła i nie trzeba by do niej stale dokładać.

Będąc lekko złośliwym powiem, że gdyby wcielać w życie wszystkie pomysły pana radnego Przemysława Tobolczyka, to budżet Arabii Saudyjskiej mógłby nie wystarczyć.

Naprawdę, drodzy radni i inni działacze społeczni, zanim palniecie jakąś bzdurę w przestrzeni publicznej, to weźcie się trzy razy zastanówcie, czy to ma sens. Bo pół biedy, że potem przyczepi się jakiś pisamak i napisze krytyczny artykuł. Taki, jak ten.

Większym problem jest dla was to, że ludzie nie są głupi i was wypunktują w komentarzach w social mediach, co zresztą widać na przykładzie postu radnego o tramwajach. Radnego, który stale brnie w swoje…

Na koniec znów nawiązanie do "Miodowych Lat". Tak jak Norek często słyszał "Tadzik! Na górę!", tak radnemu ktoś powinien powiedzieć "Przemek! Zejdź na ziemię!".

Tomasz Zagórowski

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo