reklama
reklama

Zamordowani mieszkańcy Kutna. Ile osób z naszego miasta zabili sowieci?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: IPN TV

Zamordowani mieszkańcy Kutna. Ile osób z naszego miasta zabili sowieci? - Zdjęcie główne

W Katyniu zamordowano około 22 tysiące Polaków. Wśród nich były osoby związane z Kutnem | foto IPN TV

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Dziś obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Przez dziesięciolecia robiono wiele, by prawda o tragicznych losach polskiej inteligencji nigdy nie została ujawniona. Te starania nie zdały się na nic. Wiemy, że wśród ofiar sowieckich zbrodni są osoby związane z Kutnem. Jeszcze całkiem niedawno mówiło się o kilkudziesięciu osobach, ale po dotarciu do nowych źródeł ta lista wciąż się poszerza.
reklama

Zbrodnia Katyńska. Ilu kutnian zabito?

Poprosiliśmy kutnowskiego historyka i regionalistę Andrzeja Olewnika by powiedział nam, co obecnie wiadomo w temacie ofiar zbrodni katyńskiej, które były związane z naszym miastem.

Andrzej Olewnik i Czesław Widelski to autorzy publikacji „Katyńczycy Ziemi Kutnowskiej”. Znalazło się w niej około 50 osób zamordowanych przez sowietów. 

- To był 1993 rok. Dane zbieraliśmy od lat 80-tych. Tych nazwisk wtedy było mało. Potem zaczęły ukazywać się dokumenty, księgi cmentarne, wreszcie rodziny zaczęły się zgłaszać – mówi nam Andrzej Olewnik.

Znana liczba ofiar rosła z roku na rok. Nawet kilka lat temu mówiło się o około 170 nazwiskach.

Andrzej Olewnik mówi nam, że teraz tych nazwisk jest niemal cztery razy więcej, niż znanych było w 1993 roku. Wiadomo o blisko 200 osobach, które udało się ustalić dzięki dotarciu do nowych źródeł historycznych lub ich upublicznieniu.

W kontekście kutnowskich katyńczyków padają nazwy wielu miejscowości, obozów i miejsc ujawnienia zwłok. To m.in. Katyń, Miednoje, Charków, czy Kozielsk.

Niestety, wciąż nie wiemy wszystkiego. Władzom komunistycznym bardzo zależało, by prawda o sowieckich zbrodniach nie ujrzała światła dziennego.

- Do lat 70-tych moja babcia i mama pisały co Czerwonego Krzyża, ale na tym się sprawa kończyła. Pisali, że dziadek nie został odnaleziony na terenie ZSRR i koniec. Natomiast po 90-tym roku, jak Rosjanie oficjalnie się przyznali, wiedzieliśmy, że gdzieś tam pewnie ich zamordowali. W 1993 roku były ekshumacje w Miednoje i potwierdziło się, że nasi tam spoczywają – mówi Andrzej Olewnik.

Pan Andrzej zbierał materiały, artykuły i dokumenty poświęcone zamordowanym związanych z Kutnem.

- Nie ma takiego wydawnictwa, które na ten moment – ale kilka lat temu też - pokazałoby wszystkie nazwiska. Dawałem je do publikacji, wiele z tych nazwisk gdzieś po drodze były wykorzystywanych. Pojawiały się w Kutnowskich Zeszytach Regionalnych, kilka nazwisk opublikowałem w Kutnowskim Słowniku Biograficznym, tylko to są pojedyncze biogramy – mówi kutnowski regionalista i historyk.

Wśród zabitych osób związanych z Kutnem byli funkcjonariusze Policji Państwowej, oficerowie i żołnierze Wojska Polskiego pełniący służbę m.in. w 37. pułku Ziemi Łęczyckiej im. Ks. Józefa Poniatowskiego.  Są wśród nich m.in. Roman Aftowicz - komisarz Policji Państwowej, pułkownik Józef Kuś – lekarz, st. wachmistrz Antoni Widelski, porucznik Janusz Chaciński, podpułkownik Józef Trepto – dowódca 2 Pułku Szwoleżerów.

Komunsityczne władze walczyły z prawdą o Katyniu. Jak to wyglądało w Kutnie?

Wiosną 1940 roku NKWD strzałem z broni krótkiej w tył głowy zamordowało co najmniej 21 768 obywateli Polski (w tym ponad 10 tys. oficerów Wojska Polskiego i Policji Państwowej). Zabijano tych, których uznawano za „wrogów władzy sowieckiej”. Wiele kwestii związanych z tą zbrodnią nie zostało jak dotąd wyjaśnionych.

Władze ZSRR od 1940 roku zaprzeczały swojej odpowiedzialności za zbrodnię katyńską. W 1990 roku oficjalnie przyznały, że była to „jedna z ciężkich zbrodni stalinizmu”.

Po zakończeniu II Wojny Światowej władze komunistyczne w kontekście zbrodni rozsiewały wiele kłamstw i robiły wszystko, by Polacy nie kultywowali pamięci o ofiarach. Wszystkiemu szczegółowo przyjrzał się inny kutnowski historyk, dr Jacek Saramonowicz.

- Po II wojnie światowej prawdziwa pamięć o Zbrodni Katyńskiej w Polsce była zakazana. Obowiązywała oficjalna wersja, że mordu na polskich oficerach dokonali Niemcy. W styczniu 1944 roku, specjalna komisja sowiecka pod przewodnictwem N. Burdenki, ogłosiła „raport”, w którym na podstawie sfabrykowanych dowodów i nieprawdziwych zeznań świadków stwierdzono, że „Polacy rozstrzelani zostali przez Niemców jesienią 1941 r.”. W Polsce Ludowej za głoszenie prawdy o Katyniu zapadały wieloletnie wyroki więzienia. Prawdy o Katyniu nie dało się jednak całkowicie wykorzenić. Do kraju docierały audycje Radia Wolna Europa, które przedstawiały rzeczywistą prawdę o Katyniu odmienną od oficjalnej wersji. Kolportowano również ulotki i odezwy o tej tematyce – napisał dr Jacek Saramonowicz w swojej publikacji „Prawda o Zbrodni Katyńskiej w okresie PRL z perspektywy mieszkańców Kutna”.

Znalezienie takiej ulotki przez przedstawicieli ówczesnych władz wiązało się z podjęciem zakrojonych na dużą skalę działań. J. Saramonowicz przypomina o sytuacji z 1953 roku. Wówczas w Raciborowie znaleziono ulotkę zatytułowaną „Odezwa do Narodu Polskiego”.

Pisano w niej: „Polacy! Spójrzmy na obecną rzeczywistość i zastanówmy się, czy ta rzeczywistość nie przypomina nam hitlerowskich czasów. Czy nie jesteśmy okupowani przez reżim kremlowski?…Polacy obudźcie się, śmiało spójrzcie w oczy kremlowskiemu okupantowi! Godzina wyzwolenia nadchodzi! Ale kiedy przyjdzie ten moment, nie zapomnijcie haniebnej zbrodni katyńskiej i walki komuny z Bogiem. Pomścijcie się na to!!! Pomścijcie waszych krewnych zabranych przez NKWD do ciężkich robót i wywiezionych w głąb czerwonej Rosji…”.

- Tekst odezwy napisany był na maszynie i odbity przez kalkę. Chorąży Ludowego Wojska Polskiego znalazł ją niedaleko budki nastawniczej. Zaalarmowani o znalezisku milicjanci, wspólnie z funkcjonariuszami Służby Ochrony Kolei skontrolowali wszystkie perony i dworce kolejowe na terenie powiatu kutnowskiego w celu ewentualnego wykrycia innych, podobnych ulotek. Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa w Kutnie uruchomił w tej spawie sieć agenturalną w Raciborowie i okolicznych wsiach. Informatorzy mieli ustalić, kto i do kogo przyjeżdżał na Święta Bożego Narodzenia. Podczas czynności operacyjnych funkcjonariusze bezpieki zbierali również informacje o „wrogich” wypowiedziach mieszkańców Raciborowa wobec władzy ludowej. Drobiazgowe śledztwo nie przyniosło żadnych rezultatów w i sprawcy nie wykryto. Prawda o zbrodni katyńskiej nadal była ukrywana po październiku 1956 roku, w czasie tzw. „odwilży gomułkowskiej”. Stan taki trwał również w czasie „dekady Gierka”. Cenzura nadal jednak zakazywała pisania prawdy o mordzie katyńskim – czytamy w publikacji kutnowskiego historyka.

Więcej o tym, jak komunistyczny reżim walczył z prawdą o zbrodni katyńskiej przeczytasz we wspomnianym opracowaniu.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama