Dzisiejsze święto ma na celu uświadamianie ludzi, że ryby nie są przedmiotami i czują ból. Warto więc walczyć o to, żeby ludzie obchodzili się z nimi w sposób humanitarny. Przed świętami w sklepach pojawiają się baseny wypełnione karpiami, które są jednym z nieodzownych elementów, symboli polskiego świętowania Bożego Narodzenia. Konsumenci wybierają żywe zwierzęta w myśl, że żywa ryba = najlepsza ryba.
Przypominamy, że "wigilijnym" rybom, podczas sprzedaży, należy zapewnić odpowiednie warunki bytowania. Jak wskazują lekarze weterynarii, karpie podczas transportu mogą przebywać wyłącznie w basenach, które zostały wyposażone w możliwość napowietrzenia wody. Żywych zwierząt nie można również pakować w foliowe torby, które stanowią dla uwięzionych w nich ryb pułapkę, w której umierają z braku tlenu. Istnieją też obostrzenia dotyczące zabijania karpi. Jeżeli dochodzi do niego w sklepie, musi odbywać się za parawanem lub w osobnym pomieszczeniu.
Jak na sytuację zapatrują się kutnianie?
- Tradycyjnie, kupię żywego karpia, ale na zakupy wybiorę się z wiadrem. Nie chcę zwierzęcia niepotrzebnie krzywdzić - mówi pani Krystyna Jamros.
Żywą rybę planuje również kupić pan Jan, który wybiera się na przedświąteczne łowy do marketu:
- Oczywiście żywego. Innego sobie nie wyobrażam. Wiadro? Skoro można kupić w reklamówce, to znaczy, że nie jest takie złe. Inaczej byłoby zabronione. W końcu to tylko ryba.
Z takim stanowiskiem zupełnie nie zgadza się pani Jolanta, która wybiera inne rozwiązanie:
- Tak naprawdę, nie ma dla mnie znaczenia czy to karp czy inna ryba. Są smaczniejsze gatunki, ale tradycja tradycją. A więc karpia kupię, ale nie żywego. Nie cieszy mnie widok pływającej ryby w wannie, a wizja kaźni mnie przeraża. Wybieram rybę w płatach i każdemu to polecam.
A w jakiej postaci karpia kupią nasi czytelnicy? Zachęcamy do komentowania.