Aktorzy, Joanna Pyziak, Mieczysław Sowa i Marcin Wartalski już od pierwszych minut spektaklu zaczęli włączać do udziału w nim publiczność. Tradycyjna granica pomiędzy sceną i widownią została zatarta, aktorzy raz po raz wchodzili pomiędzy widzów i stamtąd wygłaszali swoje kwestie, a sposób w jaki prezentowali poezję Zbigniewa Herberta, raz skłaniał do zadumy i refleksji, by za chwilę bawić do łez, gdyż ocierał się niemal o absurd. W finale widzowie poproszeni przez artystów weszli na scenę, by wziąć udział we wspólnym czytaniu dwóch wierszy Herberta.
Herbert interaktywny
Opublikowano:
Autor: Redakcja
Przeczytaj również:
WydarzeniaWczorajszy spektakl "Zasypiamy na słowach, budzimy się w słowach", który wystawiony został w Kutnowskim Domu Kultury przez Teatr Kilku Osób z Łodzi, wpisał się w kutnowskie obchody Roku Zbigiewa Herberta. Przedstawienie było spektaklem nietypowym, odbywało się bowiem przy czynnym udziale publiczności.
- Teatr poezji jest ostatnio jakby miej obecny w życiu polskiego teatru - mówił przed rozpoczęciem widowiska jego reżyser, Marian Glinkowski - My zdecydowaliśmy się na taką formę, bo wydaje nam się, że może ona sprostać wymaganiom odbiorcy współczesnej literatury. Nazwaliśmy nasz spektakl spektaklem interaktywnym, może jest to w pewien sposób nadużycie, ale będziemy oczekiwać od państwa współpracy - dodawał reżyser.
Aktorzy, Joanna Pyziak, Mieczysław Sowa i Marcin Wartalski już od pierwszych minut spektaklu zaczęli włączać do udziału w nim publiczność. Tradycyjna granica pomiędzy sceną i widownią została zatarta, aktorzy raz po raz wchodzili pomiędzy widzów i stamtąd wygłaszali swoje kwestie, a sposób w jaki prezentowali poezję Zbigniewa Herberta, raz skłaniał do zadumy i refleksji, by za chwilę bawić do łez, gdyż ocierał się niemal o absurd. W finale widzowie poproszeni przez artystów weszli na scenę, by wziąć udział we wspólnym czytaniu dwóch wierszy Herberta.
Aktorzy, Joanna Pyziak, Mieczysław Sowa i Marcin Wartalski już od pierwszych minut spektaklu zaczęli włączać do udziału w nim publiczność. Tradycyjna granica pomiędzy sceną i widownią została zatarta, aktorzy raz po raz wchodzili pomiędzy widzów i stamtąd wygłaszali swoje kwestie, a sposób w jaki prezentowali poezję Zbigniewa Herberta, raz skłaniał do zadumy i refleksji, by za chwilę bawić do łez, gdyż ocierał się niemal o absurd. W finale widzowie poproszeni przez artystów weszli na scenę, by wziąć udział we wspólnym czytaniu dwóch wierszy Herberta.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE