- Chcemy zadawać krótkie pytania i oczekujemy konkretnych odpowiedzi - stwierdził radny Konrad Kłopotowski, zabierając głos na początku sesji. Przez salę konferencyjną przetaczała się fala wzajemnych oskarżeń o to, kto odpowiada za tragiczną sytuację kutnowskiego szpitala. Na pytania radnych odpowiadał po. dyrektor SPZOZ Tomasz kłosiński, główny księgowy Zbigniew Wojtczak oraz członkowie zarządu ze starostą Dąbrowską na czele. Radny Andrzej Dąbrowicz pytał Zarząd Powiatu - Co robicie, by wejść w ministerialny program "Ratujmy Polskie Szpitale"? Czy podejmowane są kroki w celu zawarcia ugody z ZUSem i Urzędem Skarbowym? Co zamierzacie zrobić po 25 czerwca, kiedy plan restrukturyzacji się zakończy?
Odpowiedziedziała mu starosta Dąbrowska: - Szóstego marca złożyliśmy akces do rządowego planu ratowania szpitali. Jednak by wziąć w nim udział, trzeba pozytywnie zakończyć program restrukturyzacji zobowiązań. Aby to się udało, musimy uregulować zobowiązania publiczno-prawne szpitala.
SPZOZ Kutno zakończył już szacowanie niezbędnej sumy. Tonącemu szpitalowi potrzebne są 23 mln. 140 tys. zł. Dyrektor Tomasz Kłosiński chce zaciągnąć poręczony przez starostwo kredyt, jednak nie wiadomo, czy powiat kutnowski na to stać - Musimy sprawdzić naszą zdolność kredytową - mówiła starosta Dąbrowska.
Dyrektor Tomasz Kłosiński stwierdził też, że podpisanie umowy na kardiologię interwencyjną jest koniecznością. Wywołało to wśród radnych burzę - Jeśli podpisze pan umowę z Allenortem, złożymy przeciw panu doniesienie w prokuraturze! - grzmiał radny Komorowski. Tomasz Kłosiński z rozbrajającą szczerością odpowiadał - Ja przecież nie mam możliwości, by nie wykonać podjętej przez Radę Powiatu uchwały. Umowa będzie podpisana.
Potem uwaga radnych skupiła się na osobie starosty Doroty Dąbrowskiej - Dziś postawiono nas przed dylematem: nie poręczycie kredytu, to nie zakończymy programu restrukturyzacji. Pani jak najkrócej powinna pozostać starostą. Ten zarząd na każdym kroku udowadnia swoją niekompetencję. - zwracał się do niej Krzysztof Komorowski - Proszę mi nie zarzucać, że nie robię nic. Nie jestem cudotwórcą. Jeśli pan potrafi lepiej, dziś zrzeknę się funkcji starosty na pana rzecz - ripostowała Dorota Dąbrowska - Nikt nie oczekuje od pani cudu, tylko programu działań, który pokaże, co robić dalej - nie dawał za wygraną radny Komorowski.
Obrady toczyły się w ten sposób przez trzy godziny. W końcu zarządzono przerwę, po której radni opozycji złożyli wniosek o odwołanie starosty Doroty Dąbowskiej ze sprawowanej przez nią funkcji. - Pani Dorota Dąbrowska nie posiada kwalifikacji merytorycznych i moralnych do pełnienia tej funkcji - czytamy we wniosku - Przykładem nagannego postępowania jest sprawa rozliczenia przez nią podróży służbowej do Niemiec i przywłaszczenia nienależnych pieniędzy. Ogromny sprzeciw radnych budzi też rozstrzygnięcie konkursu na prowadzenie Kardiologii interwencyjnej. Starosta Dąbrowska naraża na szwank prestiż i godność urzędu, który sprawuje.
Starosta Powiatu odpiera jednak stawiane jej przez opozycję zarzuty: - Najważniejsze jest głosowanie rady za miesiąc. Ja uważam, że niektóre zarzuty są nietrafne. Z możliwością odwołania się liczę, ale nie uważam swojej pracy za zmarnowany okres.
O tym, czy Dorota Dąbrowska pozostanie Przewodniczącą Zarządu Powiatu w Kutnie, przekonamy się za trzydzieści dni. Wówczas odbędzie się głosowanie nad jej odwołaniem.
