Ewa Rzymkowska (PiS) mówiła o tym, że władze miasta negatywnie rozpatrzyły petycję w sprawie utworzenia gminnego schroniska dla zwierząt.
- W uzasadnieniu władze miasta podają, że budowa i organizacja schroniska przyniesie duże koszty. Jest to szczegółowo rozpisane na naszej grupie facebookowej „Kutno przyjazne zwierzętom”. Po drugie miasto już we wrześniu zapowiedziało zmianę polityki wobec bezdomnych zwierząt, a mianowicie współpracę z domami tymczasowymi, jednakże do chwili obecnej nie znamy szczegółów i z tego co nam wiadomo nic w tej sprawie jeszcze się nie dzieje – mówiła Ewa Rzymkowska.
Podkreślała, że większość psów z Kutna przebywających w schronisku w Wojtyszkach jest tam ponad 3-5 lat. Ich sytuację E. Rzymkowska określiła jako „dożywocie”.
- W odpowiedzi na moje zapytanie wynika, że te zwierzęta, które już są w schronisku mają nie być brane pod uwagę jeśli chodzi o organizację dla nich domów tymczasowych. Tutaj widzimy problem. Kolejnym jest pytanie – co jeśli nie uda nam się znaleźć wymaganej ilości domów tymczasowych? Jak wiemy tych bezdomnych zwierząt jest niestety bardzo dużo. Pojawiają się nowe, zwłaszcza jeśli chodzi o koty. Widać to po ogłoszeniach w portalach społecznościowych, wolontariusze co chwilę proszą o przyganianie tych zwierząt – podkreślała Ewa Rzymkowska.
Robert Stępniewski (PiS) dodawał, że po ubiegłorocznych głośnych wydarzeniach wokół Wojtyszek UM Kutno na swojej stronie zamieszczał zdjęcia przebywających tam zwierząt odłowionych w Kutnie. Miało to pomóc w ich adopcji.
- Ale to trwało miesiąc, dwa. To było na pokaz. Z drugiej strony w ubiegłym roku była interwencja w jednym z mieszkań, gdzie zabrano zwierzęta. Trafiły do Wojtyszek. W odpowiedzi na moją interpelację stwierdzano, że zostaną przekazane do adopcji. A okazało się, że połowa zwierząt wróciła do tej pani – mówił Robert Stępniewski.
Patryk Barański (KO) przypomniał, że jakiś czas temu na podstawie postanowienia prokuratury z Wojtyszek zabrano kilkanaście zwierząt.
- Miasto zdaje sobie z tego sprawę i posiada wiedzę na ten temat, natomiast nic w tym zakresie nie robi. Trzeba zaznaczyć, że postępowanie w prokuraturze nadal trwa. Jest to postępowanie wyjaśniające, nie znamy pewnych jego zawiłości. Pozostaje tutaj jedno pytanie – czy Miasto zabierze psy odłowione z ternu Kutna, które są w Wojtyszkach? My na pewno nie odpuścimy tej sprawy – zapewniał Patryk Barański.
Zapowiedział, że w planach jest poinformowanie sejmowej komisji ds. zwierząt o odrzuceniu wspomnianej petycji.
Sebastian Walczak (Lewica) cytował wpis z facebooka. Jego autor pisał o poświeceniu wolontariuszy pomagającym zwierzętom, dla których schronisko znajdujące się w pobliżu miałoby być bardzo pomocne. Podkreślał, że jest kilka elementów wymagających natychmiastowych działań, takich jak odpowiednia edukacja o tym, jak opiekować się zwierzętami.
- Trzeba też powiedzieć o tym, co Miasto zrobiło dobrze np. o tym, że wspomogło Cztery Łapy kiedy znaleziono psa. Miasto opłaciło leczenie weterynaryjne. Tylko, że jednocześnie Cztery Łapy proszą o pomoc jeśli chodzi o dalszą opiekę nad tym pieskiem, który został porzucony na targowisku w Kutnie, bo Miasto pokryło tylko część tych kosztów – mówił S. Walczak.
Podobnie jak jego przedmówcy podkreślał, że należy zabrać z Wojtyszek zwierzęta z Kutna (niecałe 30 zwierząt), które tam przebywają, oraz, że nie można wysyłać tam kotów.
- Niestety, koty są często wychodzące, co pokazuje, że niektórzy właściciele są po prostu nieodpowiedzialni. Część kotów jest bezpańskich, jest dokarmianych, rozmnaża się na potęgę, a potem mamy problem z tym – tak było na moim osiedlu – że są po prostu trute – dodawał S. Walczak.
Kolejnym pomysłem o którym mówił jest znalezienie innego schroniska, jeżeli Miasto nie chce wybudować swojego. Uważa, że powinno się tutaj podjąć współpracę z organizacjami prozwierzęcymi.
- Rozumiem jak działa ustawa o zamówieniach publicznych. Muszą wybrać najtańszą ofertę. Ale można tę ofertę napisać w ten sposób, żeby uwzględnić głos fundacji i aktywistów – zaznaczał.
Budowa schroniska to duży koszt, na pewno przekroczyłby siedem milionów złotych. Jego roczne utrzymanie wynosiłoby około milion złotych.
Przy założeniu, że w danym momencie mamy 30 bezpańskich zwierząt pod dachami opiekunów tymczasowych, którzy miesięcznie otrzymywaliby za to 500 złotych (czyli dość dużo) wychodzi nam roczny koszt 180 tysięcy złotych, więc sporo mniej niż wspomniany milion. Dlatego zapytaliśmy, czy z ekonomicznego punktu widzenia takie rozwiązanie jednak nie byłoby lepsze, zwłaszcza przy obecnej inflacji i np. cenach materiałów budowlanych.
- Nie mówimy nie. Tylko widzimy tutaj kilka problemów. Po pierwsze może nie być wystarczającej ilości domów tymczasowych. Aczkolwiek jest to zrobienia przy wykorzystaniu mediów społecznościowych, urzędników itd. Ale na pewno będą zdarzać się zwierzęta wymagające specjalistycznej opieki, zwierzęta z medycznymi problemami. Ludzie mogą nie być w stanie sobie z tym poradzić. W schronisku przy całodobowej opiece byłoby tutaj dużo łatwiej – odpowiadała Ewa Rzymkowska.
Mówiła, że zwierząt przybywa – zwłaszcza kotów – a schronisko byłoby tymczasowym rozwiązaniem, czyli w trakcie pobytu tam danego zwierzęcia od razu szukano by mu domu.
- Schronisko byłoby też furtką bezpieczeństwa w razie gdyby się nie udało – dodawała E. Rzymkowska.
Przypominała, że póki co ludzie oddolnie szukają domów tymczasowych, oraz o tym, że Miasto nie rozważa przekazania do tych domów zwierząt już przebywających w Wojtyszkach.
czytaj także: Samochód rozbity na drzewie. Akcja służb po wieczornej kraksie w Dąbrowicach [ZDJĘCIA]
- Schorowanym i starszym zwierzętom trudno jest znaleźć dom tymczasowy lub stały, ludzie z niechęcią je przygarniają. Z drugiej strony zastanawiam się, czy to nie pójdzie w odwrotną stronę, że będzie wielu chętnych i ciężko będzie znaleźć dobre domy tymczasowe, a nie takie, gdzie ludzie się na to „rzucą”, bo dostaną za to pieniądze – zauważał Robert Stępniewski.
Wspomniał o pani Andżelice z Domu Tymczasowego Felkowy Stryszek, która kilkukrotnie miała proponować urzędnikom pomoc i swoje rady, by zamiast schroniska np. otworzyć sprawdzoną bazę domów tymczasowych.
- Chciała doradzić jak to zrobić, ma duże doświadczenie w tym temacie. Ale niestety nie było chęci, żeby się spotkać i porozmawiać – dodawał.
- Warto zaznaczyć, że wszystko można skonsolidować w większą całość. Mamy gminy, nie chodzi tylko o miasto. Jest m.in. gmina Kutno, która również mogłaby finansowo dołączyć się do tej inwestycji i pokrycia kosztów. W tej gminie też jest problem z bezpańskimi zwierzętami i to myślę, że na większą skalę niż w samym Kutnie – zaznaczał Patryk Barański.
Sebastian Walczak przypomniał, że w Kutnie już działają domy tymczasowe z tym, że odbywa się to społecznie, oddolnie i za pośrednictwem mediów społecznościowych.
- Jeżeli byśmy zrobili coś takiego od strony Miasta to mielibyśmy dwie kategorie osób pomagających – robiących to za darmo i społecznie, oraz tych robiących to odpłatnie. Jak to wyrównać? Bo tak naprawdę od kilku lat widzę, że ludzie robią wszystko, żeby te zwierzęta do Wojtyszek nie trafiały. Nie ma tygodnia, żeby nie było kilku-kilkunastu postów o tym, że ktoś znalazł psa, kota i nie może go zabezpieczyć – mówił S. Walczak.
Zauważał, że w trakcie zbierania podpisów pod petycją mieszkańcy chętnie popierali tę inicjatywę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.