reklama
reklama

Michał Listkiewicz dla KCI. "Chciałem przekazać luz, dystans i sympatię do otoczenia" [ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia W niedzielę w Kutnie gościliśmy byłego międzynarodowego sędziego, byłego prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej i prezesa Polskiego Związku Teqball. Michał Listkiewicz w krótkiej rozmowie z nami opowiada o zmianach jakie zaszły w sędziowaniu, klubach z bogatą historią, które po spadku potrafią odrodzić się jak „Feniks z popiołów”, oraz o… nietypowym finale zbierania grzybów razem z Kazimierzem Górskim.
reklama

W weekend w Kutnie odbyła się I Gala Sportu Powiatu Kutnowskiego. W jej ramach zorganizowano mecz Oldboy Polonia Warszawa z Oldboy Kutno. Fragment spotkania sędziował Michał Listkiewicz, który w przerwie na trybunach kutnowskiego stadionu opowiadał o swojej książce, a potem znalazł kilka minut na rozmowę z nami.

Zacznijmy od Pana książki, ale w trochę inny sposób. Skąd pomysł na zdjęcie na okładce (można ją zobaczyć w galerii – dop. red)?

Zdjęcie było zrobione na jakimś meczu – powiedziałbym – „lajtowym”. Tomasz Zimoch, znany dziennikarz, zrobił kiedyś ze mną wywiad do Angory i to zdjęcie tam się znalazło. W ten sposób wpadłem na jego trop, jakiś fotoreporter je zrobił. Powiedziałem, że mi się podoba, ponieważ to zdjęcie oddaje to, co chciałem przekazać w książce, czyli taki luz, dystans, nie traktowanie wszystkiego śmiertelnie poważnie, sympatię do otoczenia. Wydawnictwo w jakiś sposób do niego dotarło. 

Wiem, że nie chce Pan dość dużo zdradzać ze swojej książki, żeby każdy kto ją kupi uważnie ją przeczytał, ale może podzieli się Pan „na zachętę” jakąś anegdotą?

Anegdot tam jest dużo, szczególnie związanych z Panem Kazimierzem Górskim, są kulisy z dużych światowych imprez – Mistrzostw Świata, Igrzysk Olimpijskich. To książka różnorodna, przewija się tam masa znanych ludzi z Polski i spoza kraju. Anegdota? Może właśnie z Panem Kazimierzem, jak kiedyś pojechaliśmy na Mazury na grzyby i Pan Kazimierz nagle stwierdził, że gdzieś jest mecz piłkarki. Odpowiedziałem mu, że „no jak, w lesie?”. No ale okazało się, że trzy kilometry trzeba było przejść, grano mecz B-klasy, jakiejś najniższej możliwej ligi i Pan Kazimierz wyjął notes i mówi, że szuka kandydatów do reprezentacji Polski. Zanotował kilku zawodników. Oni to wzięli na poważnie, Pan Kazimierz oczywiście żartował. Jeden z zawodników bardzo się tym przejął. Sprzedali go potem chyba do drugiej ligi, także klub zarobił, a zawodnik zrobił jakąś tam karierę.

Jeśli chodzi o nasze miasto – wiem, że jest Pan tutaj nie pierwszy raz, sam widziałem Pana tutaj jak jeszcze byłem dzieciakiem i odbywał się tu mecz reprezentacji kobiet. 

To był historyczny mecz. Potem byłem tu też z prezydentem UEFA Lennartem Johanssonem na podsumowaniu turnieju Marka Wielgusa. To była wielka rzecz dla Kutna, że przyjechał tu prezydent europejskiej federacji, wielka postać historii futbolu. Byłem jeszcze dwukrotnie –raz jako obserwator Pucharu Polski, kiedy Kutno zaszło dość wysoko w rozgrywkach.

Przechodząc do sędziowania i zmian. Teraz mamy system VAR, za Pana czasów coś takiego było nie do pomyślenia. Zmiany w przepisach do których nieustannie dochodzi. Jak Pan ocenia i porównuje to sędziowanie współczesne do tego – nazwijmy to – historycznego?

To zupełnie inne sędziowanie. To tak jakby porównać kierowanie samochodem dawniej z mapą, a dzisiaj z GPS-em. Podstawy pozostają takie same, gwizdek, chorągiewka, natomiast jest VAR, ale on dotyczy tylko tych najwyższych klas rozgrywkowych, więc w III lidzie w której na przykład gra Kutno mamy stare dobre sędziowanie. Sędzia musi być skoncentrowany, nie ma się na kogo powołać.

Na koniec chciałem zapytać o zakończony sezon w Ekstraklasie. Lech Poznań mistrzem, ale dla wszystkich większym zaskoczeniem i sensacją jest chyba spadek Wisły Kraków, przynajmniej od tygodnia tylko o tym się mówi. Jak Pan ocenia ten sezon i to, co stało się w Krakowie?

Wielkie firmy czasami muszą liczyć się z tym, że spadają. Mam nadzieję, że za rok Wisła wróci, bo to wielki klub z wielką wartością marketingową i popularnością. No ale tak w piłce bywa. Ruch Chorzów – też słynna drużyna – jest poza Ekstraklasą. Polonia Warszawa, której ja kibicuję, gra w III lidze. Polonia Bytom, Zagłębie Sosnowiec, kluby kiedyś bardzo duże. Przez lata Widzew, który teraz wraca. Niestety takie rzeczy są nieuniknione. Zawodnicy Glasgow Rangers grali na trzecim szczeblu rozgrywkowym, a teraz przecież wystąpili w finale Ligi Europy. Na tym polega sport, są zwycięstwa i porażki, ale takie kluby jak Wisła na pewno wrócą do czołówki.

Rozmawiał Tomasz Zagórowski.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama