Do tej niecodziennej wizyty doszło wczoraj późnym popołudniem na podwórku jednego z dziennikarzy naszej redakcji znajdującego się niedaleko rzeki Ochni i zalewu przy targowicy. Łabędź na widok człowieka mocno się wystraszył, próbował wzbić się w powietrze, bezskutecznie – uderzył w bramę.
Na szczęście nie stało mu się nic poważnego. Dzikie zwierzęta – podobnie jak te domowe – często źle znoszą wystrzały petard. Prawdopodobnie dlatego zdezorientowany ptak znalazł się w centrum miasta.
Ponieważ podwórko znajduje się blisko ruchliwej drogi zadzwoniliśmy do pana Artura Paula ze stowarzyszenia „Pomagam Bocianom” by doradził, co w tej sytuacji zrobić.
Wyjścia są dwa – albo dać zwierzęciu spokój i liczyć na to, że samo sobie poradzi (w tym przypadku ptak miał wystarczająco miejsca, by wzbić się w powietrze i odlecieć w stronę targowicy), lub najlepiej w 2-3 osoby próbować go odłowić i wypuścić na najbliższym akwenie wodnym.
Po kilkunastu minutach podjęliśmy próbę złapania zwierzęcia lecz… ptak zniknął. Najprawdopodobniej udało mu się samodzielnie wydostać.
Dziś widzieliśmy łabędzia niedaleko Ochni więc możliwe, że to ten sam ptak.
Wiele organizacji apeluje, by w okresie noworocznym powstrzymać się od używania petard właśnie dlatego, by uniknąć podobnych sytuacji, oraz by oszczędzić stresu naszym domowym zwierzętom.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.