''Nie wstydem jest prosić, wstydem jest się poddać'' Rozpaczliwy apel: ratujmy Lenkę!

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Mózgowe porażenie dziecięce i niedowład czterokończynowy - to dramatyczna diagnoza, jaką usłyszeli rodzice Lenki Pawłowskiej tuż po jej narodzinach. Skutki ciężkiej walki o swoje życie 4-latka odczuwa do dziś. Aby jej pomóc potrzebny jest kolejny przeszczep komórek macierzystych. Na ten cel zbiórkę prowadzi rodzina, przyjaciele i bliscy Lenki.

Zrozpaczona mama 4-letniej Leny Pawłowskiej błaga o wsparcie finansowe. Każda, nawet najmniejsza wpłata przybliża chorą dziewczynkę do przeszczepu, który jest konieczny, by mogła normalnie funkcjonować.

- Moje macierzyństwo zaczęło się nagle. Tak bardzo różniło się od tego, jak je sobie wyobrażałam. Nie było rodzinnego porodu, gratulacji, łez szczęścia i płaczu maleństwa. Nie było niczego... Tylko ciemność, pustka i przeraźliwy strach. To był 17 grudnia 2013 roku. 29. tydzień książkowo przebiegającej ciąży. Zero komplikacji, zero zmartwień, zero podejrzeń. Czekanie na szczęśliwy poród. Na pojawienie się na świecie dziecka, które kochałam od pierwszej myśli o nim... Nagle zaczął boleć mnie brzuch. Trafiłam do lekarza. Ponoć w ostatniej chwili. O życiu moim i Lenki zadecydowały godziny. Gdybym czekała, nie byłoby tej zbiórki, bo pewnie nie byłoby już na świecie ani mnie, ani mojego dziecka - pisze na stronie fundacji siępomaga.pl mama Lenki.

Konieczna była operacja młodej mamy, po której usłyszała druzgocące dla każdego rodzica słowa. Pielęgniarka spytała, czy dla noworodka wybrano imię - "trzeba ją ochrzcić".

- Wtedy zrozumiałam, jak bardzo jest źle… Potem dowiedziałam się, że doszło do odklejenia się łożyska. Że ja i Lenka omal nie umarłyśmy. Lekarz mi powiedział, że miałyśmy 50% szans na przeżycie. Że ktoś musiał nad nami czuwać, że się udało… Ja dałam radę. Lenka wciąż walczyła – w innym, specjalistycznym szpitalu, daleko ode mnie - czytamy dalej.

To, co potem usłyszała kobieta, było jak uderzenie obuchem w głowę. Mózgowe Porażenie Dziecięce i niedowład rączek i nóżek. Mimo dramatycznej diagnozy Lence nie brakowało determinacji i chęci czy walki do życia, przez co udaje jej się robić coraz większe postępy. Jednak nawet rehabilitacja nie da tak wspaniałych rezultatów, co przeszczep komórek macierzystych. Jest to eksperymentalna i przez to wciąż nierefundowana metoda.

Lenka wciąż nie potrafi samodzielnie jeść czy siadać, porozumiewa się jedynie gestami. Dziewczynka przeszła już serię 5 podań, 5 przeszczepów. Jej stan, zarówno fizyczny jak i intelektualny, polepsza się. Lekarze podjęli decyzję o kontynuacji leczenia.

- Cieszę się, bo jest nadzieja dla mojej córeczki, na to, że będzie lepiej. Na to, że będzie mówić, siadać, chodzić! Jednocześnie też czuję ogromny strach, skąd wziąć pieniądze na leczenie? Nie ma nic bardziej tragicznego dla rodzica niż to, że nie można pomóc własnemu dziecku! Klinika dzwoni, chce wyznaczyć termin, a ja jestem przerażona i bezradna - dodaje mama Leny.

Dlatego też niezbędna jej nasza pomoc. Celem jest zebranie ponad 53 tys. zł. Każda złotówka się liczy. Pieniądze można wpłacać W TYM MIEJSCU.

- 14 listopada ponownie byliśmy w Lublinie, gdzie Lenka otrzymała kolejną szansę na lepsze życie w postaci komórek macierzystych. Szansę na to, że zacznie mówić, siadać, chodzić... To dzięki Tobie mamy już aż 50% potrzebnej kwoty na leczenie - pisze mama Lenki. - To wspaniała wiadomość. Zła wiadomość to taka, że drugiego 50% brakuje :( Bardzo się martwię, co zrobić, bo leczenie nie może zostać przerwane! Inaczej cała nasza walka pójdzie na marne!

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE