Bartosz Spychała od dwóch lat mieszkał w Swansea w Walii razem ze swoim ojcem. Kilka godzin dziennie ciężko pracował, pomagał swojemu tacie w utrzymaniu domu. 10 marca miał wrócić do Polski, chciał zdobyć wyższe wykształcenie.
Bartosz cenił sobie zdrowy tryb życia – unikał wszelkich używek, nie pił alkoholu, nie palił papierosów, chodził na siłownię. Pozornie nic nie wskazywało na to, że nagle może wydarzyć się prawdziwy dramat.
Bartosz zmarł w poniedziałek, 5 marca. Jego serce zatrzymało się we śnie. Niestety, bliscy chłopaka nie mają dość pieniędzy, by ściągnąć jego ciało do rodzinnego miasta. Dlatego w internecie zorganizowano specjalną zbiórkę. Każdy z nas może pomóc, liczy się każda kwota, nawet symboliczna złotówka.
- Proszę, pomóżcie w zbiórce pieniędzy na transport ukochanego syna do Kutna, gdzie czekają bliscy. Jest to spory koszt. Tata niestety nie ma tak dużych oszczędności. Bardzo proszę Was Kochani o pomoc. Za wszystkie pieniążki dziękujemy z całego serca – apeluje rodzina Bartosza.
W zbiórkę już zaangażowało się wielu internautów. Ty także chcesz pomóc? Wystarczy wejść pod TEN LINK.