- To była ciężka praca fizyczna przy trzodzie chlewnej i krowach. Dbałam o to, by zwierzęta były najedzone oraz sprzątałam chlew i oborę. Dużo przebywałam na świeżym powietrzu. Nigdy nie narzekałam na zdrowie - słyszymy od pani Zofii.
Sprawy sercowe układały się znacznie lepiej. Pani Zofia z uśmiechem powraca do czasów, gdy była młodziutką dziewczyną.
- Sporo adoratorów kręciło się przy mnie - mówi z wyraźnym ożywieniem. - To były wspaniałe czasy. Zdradzę, że gdy jest mi teraz trochę smutno, to właśnie powracam myślami do czasów młodości.
- Droga pani Zofio, niech pani nie przesadza z tym smutkiem - wtrąca do rozmowy Teresa Wójcińska, opiekunka seniorki.
Zdaniem Teresy Wójcińskiej najstarsza podopieczna DPS ma w sobie jeszcze wiele optymizmu, którym bez przerwy zaraża innych współmieszkańców.
- Najważniejsze, to cieszyć się życiem - mówi 97-latka. - Trzeba być optymistą i nie martwić się o pieniądze. Raz są, raz ich nie ma, a i tak najważniejsze jest zdrowie. No i oczywiście miłość. Może to dziwnie brzmi, jak taka staruszka wypowiada się o miłości. Ale pomimo upływu lat, serce wciąż pozostaje młode.
Seniorka straciła dawno temu męża. Została sama i wówczas postanowiła, że zamieszka w Domu Pomocy Społecznej w Kutnie.
- Bardzo mi się tutaj podoba. Mam swój przytulny pokoik. Personel o nas dba. W domu pomocy nawiązałam wiele przyjaźni. Moją sąsiadką jest Stefania. Możemy gadać godzinami. Oprócz tego lubię też czytać książki, głównie romanse - mówi jubilatka.
Radosław Pawlak, dyrektor placówki, nie ukrywa wzruszenia, gdy mówi o pani Zofii.
- To wspaniała kobieta, która wiele przeszła w życiu. Zresztą starsi ludzie zawsze godni są szacunku i miłości - mówi dyrektor DPS w Kutnie.
W Domu Pomocy Społecznej przebywa 140 podopiecznych.