reklama

Okiem reportera: Z miłości do motocykli

Opublikowano:
Autor:

Okiem reportera: Z miłości do motocykli - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaBracia Ireneusz i Zbigniew Pawlak pasjonują się motocyklami od czasów szkoły podstawowej. Spędzają całe dni na remontowaniu starych maszyn, biorą udział w zlotach, a od niedawna prowadzą własny salon. Z hobby poprzez pasję: motocykle stały się ich sposobem na życie.

Zainteresowanie motocyklami to tradycja rodzinna. - Nasz ojciec oraz wujek jeździli motocyklami. Były one wtedy łatwiej dostępne od samochodów, bardziej popularne. Mając dziesięć czy dwanaście lat człowiek brnął do motocykli i tak już zostało po dziś dzień. Złapało się tego bakcyla - wspomina Ireneusz Pawlak.

Prawie trzy lata temu bracia postanowili otworzyć własny salon. Pomysł sprawdził się i tak pasja przerodziła się w sposób na życie. - Kiedy zaczynaliśmy, nie było niczego takiego w Kutnie. Obecnie dysponujemy pełną gamą sprzętu, zarówno modelami sportowymi, chopperami, jak i turystycznymi, na przykład Honda Goldwing. Z zawodu jestem mechanikiem samochodowym, gdyby nie ten sklep, na pewno pracowałbym w warsztacie lub coś w tym stylu - mówi Irek.

Bracia zajmują się nie tylko nowymi, ale także starymi, zabytkowymi wręcz maszynami. Nie są na sprzedaż. Co jest w tym wyjątkowego? - Lubimy przy tym pracować. Czujemy wielką satysfakcję w momencie, gdy uda się uruchomić jakiegoś 60-letniego czy 80-letniego grata. Widzi się wtedy swoją ogromną pracę, zrobienie od podstaw motocyklu z czegoś, co było w stanie rozpadu. Siłą rzeczy sprawia to jakieś zadowolenie - mówią bracia.

Imponującą kolekcję wiekowych, odrestaurowanych motocykli można było obejrzeć podczas XVII Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Kutnie. W sali Kutnowskiego Domu Kultury bracia zgromadzili takie rarytasy jak Podkowa, Żak, SHL M04 czy wyjątkowe Sokół 1000 i Niemen. - Te modele można oglądać raczej tylko w książkach, bo wyprodukowano po 200-300 sztuk - mówi Ireneusz Pawlak. Wystawa cieszyła się sporym zainteresowaniem zwiedzających, o czym pisaliśmy już na łamach portalu. Okazało się, że miłośników "stalowych rumaków" w Kutnie nie brakuje. Zdaniem Irka, wystawa przyciągnęłaby jeszcze bardziej liczne grono entuzjastów, gdyby była lepiej wypromowana.

Podczas sezonu Irek i Zbyszek biorą udział w licznych imprezach motocyklowych. - Kiedy jest dobra pogoda, wsiadamy na motocykl praktycznie codziennie. Z reguły jeździmy na krajowe zloty i imprezy weekendowe. Zloty są różne, jedne poświęcone są ogólnie motocyklom, inne tylko zabytkowym. Ważne spotkania to łódzki i warszawski motobazar, tam można kupić lub sprzedać sprzęt, akcesoria, ubrania. Kiedyś należałem jeszcze do Polskiego Ruchu Motocyklowego i klubu BSA Kutno - mówi Irek.

Na pytanie, który wyjazd najbardziej zapadł w pamięć, bracia odpowiadają żartobliwie: - Z reguły to nas pamiętają, my najczęściej nic nie pamiętamy - śmieją się. Po chwili Irek wspomina jednak o częstych wizytach w Giżycku, gdzie za każdym razem spotyka się 1200, a nawet 1500 pasjonatów "stalowych rumaków". Chwali również kutnowski Rajd Szlakiem Walk nad Bzurą, w którym co roku startują zabytkowe maszyny. - Bardzo fajna impreza organizowana przez Adama Zatońskiego, pochwalam ją. To nie tylko same motocykle, ale również jakieś wspomnienia historyczne - dodaje. Obecnie ze względu na pogodę bracia są zmuszeni odstawić swoje maszyny. - Niestety, żyjemy w Polsce, to nie Kalifornia - żartują.

Bracia, zapytani o zdanie na temat młodych miłośników dwóch kółek, nie wypowiadają się w pozytywnym tonie. - Co prawda są wyjątki, ale w większości to są mistrzowie jednego sezonu. Kiedy my zaczęliśmy się tym interesować, pasja została nam do tej pory. Dziś to jest głównie kwestia mody, taniego szpanu. Młodzieniec widzi, że kolega kupił sprzęt, to chce mieć własny. Potem to przemija. Pasja to nie moda, to dwie różne rzeczy - kwituje Irek.

W tym roku braci Pawlaków czekają kolejne zloty i imprezy. Irek już teraz zapowiada kolejną wizytę na łódzkim motobazarze oraz kutnowski zlot pojazdów zabytkowych. - Oprócz tego zjawimy się na wszystkich imprezach, na które akurat będziemy mieli ochotę, które nas zainteresują. Natomiast kilka zjazdów będzie dla nas niejako obowiązkowych. Trzeba pamiętać, że motocykle stanowią już dla nas chleb powszedni - podsumowuje Ireneusz Pawlak.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE