Do naszej redakcji dotarł jeden z wychowanków POW "Nadzieja" wŻychlinie, który opowiedział o dramatycznej sytuacji swych kolegów zdomu dziecka. - Nie docierają do nas żadne informacje, co z namibędzie. Nagle przyjeżdża samochód i zabiera któreś z dzieci - mówiłKamil. Udaliśmy się na miejsce, by sprawdzić, czy jego opowieśćznajduje potwierdzenie. W "Nadziei" okazało się, że prowadzone jestsystematyczne wywożenie dzieci z placówki. Odbywać się ma w budzący kontrowersje sposób.
Wychowawcy twierdzą, że od 15 listopada wstrzymanezostały przyjęcia dzieci, a Powiatowe Centrum Pomocy Rodziniewytypowało pierwszych 4 wychowanków, którzy mają być rozdysponowani poinnych placówkach
Dyrektor "Nadziei", Tomasz Lemański, studzi emocje, jednak przyznaje, żeniewiele może zrobić - Na ten moment żadnych formalnych wniosków władzpowiatu nie ma. Są skierowania do innych placówek, jeśli znajdzie sięmiejsce gdzieś na terenie powiatu.Czekamy na jakikolwiek ruch władz powiatu, decyzje podejmowane są na zewnątrz.
Tymczasemw Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie dowiedzieliśmy się, że decyzja codo dalszych losów "Nadziei" już została podjęta - Placówki w powiecie kutnowskim są reorganizowane. W zamyśle jest likwidacja placówki w Żychlinie, która nie dostosowała swoich pomieszczeń do obowiązujących standardów. Termin na to upływa w 2010 roku, ale koszt modernizacji będzie bardzo duży. Budynek, w którym mieści jest nierentowny, a warunki tam są bardzozłe. Placówka nie podjęła żadnych prób pozyskania środków na ten cel -twierdzi dyrektor PCPR w Kutnie, Jolanta Skowrońska.
Więcej o planach likwidacji POW "Nadzieja" w Żychlinie będzie można przeczytać w najbliższym wydaniu "Wiadomości Kutnowskich"
