- Trudno zrozumieć postępowanie władz państwowych, które wysłuchują jedynie argumentów strony skarżącej, a zupełnie ignorują i pomijają merytoryczne argumenty spółki Pini Polonia. Zorganizowane w dniu dzisiejszym spotkanie stwarza wrażenie "spisku" przeciwko zakładowi i w naszym odczuciu przeczy dobrym praktykom współpracy z przedsiębiorstwami, społeczeństwem i państwem - pisze Piero Pini.
Na spotkaniu obecni byli m.in. przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Skierniewicach, Starostwa Powiatowego w Kutnie, Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, Katedry Prawa Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego.
Andrzej Orłow, prezes "Czystej Okolicy" podnosił, że w jego ocenie przedsiębiorca wywożący gnojowicę z Pini Polonia wylewa ją gdzie popadnie. Tymczasem w okresie od końca listopada do początku marca obowiązuje zakaz ich wylewania na pola.
- Żaden z beczkowozów nie jest przystosowany do wylewania nieczystości do specjalnych zbiorników. One mają z tyłu talerze do rozwożenia gnojowicy po polu. Udowodniono to kilka razy. Czemu nie więcej? Trudno, żebyśmy jeździli cały czas za beczkowozami.
Stowarzyszenie ma też zastrzeżenia do WIOŚ w Skierniewicach. Twierdzi, że ten nie ma odpowiedniego nadzoru nad wylewaniem gnojowicy na pola.
- Szczegółowe kontrole wykazały, że nie ma żadnych zastrzeżeń dotyczących działalności zakładu, wystąpiły jedynie drobne uchybienia. Gdy mieliśmy informacje o nieprawidłowościach natychmiast reagowaliśmy – mówił Jacek Myśliński, szef skierniewickiej delegatury WIOŚ.
Mimo różnic A. Orłow podkreślał, że spotkanie było konstruktywne.