– W redakcji jedyna nadzieja. Sytuacja utrzymuje się od prawie 6 miesięcy, czujemy się bezsilni, dlatego zgłaszamy masową wysypkę bąbli u podopiecznych dyrektorce placówki, a ta wmawia nam, że wszystko sobie uroiliśmy. Nie zawiadamia sanepidu, nie wzywa na konsultacje i badania lekarza, aby leczyć staruszków zamieszkujących dom pomocy – czytamy w liście. – Aktualnie pracownicy mający kontakt z podopiecznymi masowo korzystają ze zwolnień lekarskich, nie tylko po to, aby uchronić się przed zarażeniem, ale by skutecznie wyleczyć bąble. Lekarze rodzinni stwierdzają u nas świerzb. Mieszkańcy DPS mają ręce, kark, plecy, klatkę piersiową oraz szyję pokrytą krostami z lepką wydzieliną.
Wioletta Burbul, dyrektor DPS-u przy Krzywoustego twierdzi, że treść listu to nic innego tylko pomówienia. Uważa, że wydawanie negatywnych opinii o placówce jest niezgodne z postawą etyczną i godzi w autorytet lekarzy świadczących opiekę lekarską mieszkańcom domu.
Z jej informacji wynika, że świerzb w placówce występował ostatnio dwa lata temu. Wykryto go u dwóch osób, które dopiero co zostały umieszczone w DPS i jak mówi W. Burbul podjęto wówczas odpowiednią procedurę, która zapobiegła epidemii.
– Kilkoro pracowników rzeczywiście informowało mnie o wysypkach, które u siebie zauważyli. Odesłałam ich do lekarza. Pięć osób dostarczyło zaświadczenie od lekarzy o braku przeciwwskazań zdrowotnych do wykonywania pracy. Z kolei cztery osoby przebywają na zwolnieniu lekarskim, nie są to jednak zwolnienia od lekarza dermatologa – wyjaśnia Wioletta Burbul i dodaje, że każdy z pracowników przy podpisywaniu umowy zapoznaje się również z ryzykiem zawodowym, w które wpisane są m.in. zarażenia chorobami zakaźnymi. Podkreśla jednak, że jako pracodawca stara się je minimalizować. Sprawą zajął się już łódzki sanepid, który w ubiegłym tygodniu przeprowadzał kontrolę.
– To była planowana kontrola, przy okazji jednak postanowiliśmy zweryfikować pogłoski o świerzbie. Nie potwierdziły się – mówi Zbigniew Solarz, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi.
Podopieczni DPS cierpią za to na inne choroby skóry, które nie zawsze są zaraźliwe, chodzi m.in. o łuszczycę, pokrzywkę, polekowe zapalenie skóry, cukrzycowe zmiany skórne czy grzybicę stóp.
Świerzb w DPS-ie?
Opublikowano:
Autor: pp
Przeczytaj również:
WydarzeniaGorąco wokół Domu Pomocy Społecznej przy ul. Krzywoustego w Kutnie. Do naszej redakcji dotarł list zdesperowanego pracownika DPS-u, który twierdzi, że w placówce panuje epidemia świerzbu. Cierpieć ma na niego 80 proc. pensjonariuszy i połowa personelu. Sprawę wziął pod lupę łódzki sanepid, jednak nie stwierdził choroby. Dyrekcja podkreśla, że pogłoski o epidemii to stek bzdur. Czy ktoś chce zniszczyć wizerunek DPS-u?
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ
Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM
e-mail
hasło
Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE