Zawsze w podróży musi wydarzyć się coś niespodziewanego, lepiej że tu i teraz! Wczoraj po spotkaniu z Rosjanami w hotelu obawiałem się, że drogi będą zaśnieżone i nieprzejezdne. Przecież to ponad 3800 nad poziomem morza.
Okazało się jednak, że przybyliśmy chwilę przed rozkładowym czasem do Cusco. A przebiegnięcie się z bagażami po mieście - a jakie ładne w nocnej szacie! - wyjdzie mi tylko na zdrowie!
Równym krokiem podążam przed siebie - to jedyny kierunek dnia dzisiejszego - nawet mapy nie wyciągam. Obserwuję ludzi, do trąbiących taksówek przywykłem i nie zwracam na nie uwagi, na handlarzy na placach reaguję uśmiechem i grzecznym: „Gracias seῆor!” albo niezwykle uprzejmym: „Muchos gracias seῆor!”…
Życie toczy się tutaj swoim rytmem, część lokali otwarta jest do białego rana, inne przeciwnie otwierane są bardzo wcześnie i zamykane o zmierzchu, podobnie mają się sklepy. Indianki sprzedają rękodzieło, ale ja zatrzymuję się u tych, które mają pakiety: zapiekanych ziemniaków (coś jak chipsy) oraz orzeszki ziemne z rodzynkami - bardzo pomocne w długiej podróży, a ja dzisiaj będę jechał około 8 godzin do Nazca, więc lepiej zadbać o siebie.
W wielu przypadkach można samemu siebie zaskoczyć! Wchodząc do obskurnej bramy tuż za nią można znaleźć tanią, pięknie urządzoną kawiarenkę, z oszałamiającym wyborem herbat i kaw… Więc warto zaglądać w każdy narożnik i szukać niespodzianek - w ten sposób można poczuć klimat miasta i atmosferę funkcjonowania jego mieszkańców. Więc to robię! Lubię to!
Małe podsumowanie: jestem zmęczony, intensywność zwiedzania i poznawania Peru i jego zabytków jest duża, ale … sam ją sobie narzuciłem! Z tego powodu cieszę się, że biuro podróży układając plan wyjazdu wzięło pod uwagę konieczność pozostawienia dla mnie wolnych dni pomiędzy atrakcjami.
Najbardziej intrygują mnie ludzie, jak wszędzie zresztą. Tutaj OCZYWIŚCIE w pozytywnym kontekście. Zauważyłem, że bez względu na okoliczności są pogodni, mili, pomocni i interesują się losem przechodnia - nawet w środku nocy bez obaw zadają pytanie: czy czegoś Pan potrzebuje? Czego Pan szuka? Dzwonią z własnych telefonów, aby coś sprawdzić i … odprowadzają, dla pewności (!) pod wskazany adres, CAŁKOWICIE bezinteresownie!
Jeśli na tym polega słynna „maῆana” to KONIECZNIE trzeba ją sprowadzić do Polski!!! Pomyślmy czy któraś z wymienionych rzeczy, postaw, zachowań przydałaby się w Polsce!? Jeśli tak … to do DZIEŁA! HASTA MAṄANA w Polsce! Może już na tę chwilę wystarczy? Kończę kawę i idę dalej … Dokąd? Sam nie wiem…
Po spacerze powrót do hotelu, zabranie bagaży i jadę na Terminal de buses… Kierunek: Nazca z jego liniami. Przeczytałem o nich pierwszy raz około trzydziestu lat temu i … przyszedł czas, żeby je zobaczyć! Czeka mnie, bagatela (!), czternaście (14) godzin jazdy autobusem. Pocieszającym jest fakt, że nocą!!! Ale swoje trzeba odsiedzieć!
Na dworcu kupuję znaczek opłaty skarbowej - coś jak nasze myto kiedyś! - i po sprawdzeniu dowodu zakupu zostaję wpuszczony na perony. Tutaj odprawa już trwa. Tak! Odprawa - prawie jak na lotnisku - bilet, paszport, bilet bagażu, kontrola bagażu podręcznego - otwórz, zamknij, a co to jest? - sprawdzenie wykrywaczem metalu wchodzących… Profesjonalizm!
Siedzenia rozkładające się praktycznie do wielkości wąskiego łóżka… U la, la! I w programie… posiłek! Niestety części rozrywkowej nie zaplanowano… Po rozpoczęciu podróży obowiązkowa dawka informacji na temat przewoźnika „Oltursa” i … można rozpocząć: A) podziwianie widoków za oknem B) oglądanie filmu - każdy dostaje indywidualne słuchawki, we wnętrzu panuje … CISZA! C) własne cokolwiek - np. surfowanie po necie - yhy! Jest Wi-Fi!!!
Kiedy w naszych autobusach!?!? Jeżeli dodam, że stewardesa okazała się piękną kobietą, to Panowie sami rozumiecie, że … podróż minęła BARDZO szybko!!! W jej trakcie miałem możliwość zaobserwowania przełęczy pokrytych warstwą 20-centymetrowego śniegu i zdrapywania lodu z szyby autobusu, którym jechałem… Przecież w Peru aktualnie jest zima! Czemu tu się dziwić!?
Artur Gierula