Sąd uznał, że byłe pracownice Getin Banku są niewinne. W wyniku analizy zebranych materiałów dowodowych sąd doszedł do wniosku, że pracownice nie dopuściły się oszustw. Uzasadnił to faktem, iż niezbędnym dla realizacji tego występku jest świadome działanie kierunkowe, czyli ta osoba musi chcieć popełnić to przestępstwo i prowadzić działania mające na celu wprowadzenie w błąd. Jedyną podstawą do wysuwania jakichkolwiek roszczeń od banku jest treść umowy podpisanej z bankiem, a nie to co słyszymy od pracownika.
Przypomnijmy - prokurator przedstawił kobietom zarzut doprowadzania do niekorzystnego rozporządzania mieniem pokrzywdzonych w celu osiągnięcia przez nie korzyści majątkowych. Pracownice przez wprowadzanie klientów w błąd podczas zawierania umowy miały otrzymywać każdorazowo premię w wysokości kilkuset złotych. Oskarżone nie przyznały się jednak do winy i uważały, że dopełniły wszelkich procedur i formalności podczas oferowania klientom polis ubezpieczeniowych. Zaznaczyły przy tym, że dokładnie informowały kutnian o warunkach zawierania umowy, okresie rezygnacji itp.
Pokrzywdzeni kutnianie mają jednak zupełnie odmienne zdanie na ten temat. Są pewni, że nie zostali powiadomieni przez pracownice banku nawet o rodzaju zawieranej umowy. Z zeznań mieszkańców wynika, że chcieli zawrzeć umowę o utworzeniu lokaty oszczędnościowej, z której można wypłacić pieniądze po roku, tymczasem podpisali dokumenty dotyczące ubezpieczenia. Mają do pracownic żal o to, że nie byli świadomi czynności jakiej dokonują, przez co stracili swoje oszczędności.