reklama

Okiem reportera: Toksyczne zagrożenie

Opublikowano:
Autor:

Okiem reportera: Toksyczne zagrożenie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaTylko dzięki szybkiej akcji kutnowskich strażaków, mieszkańcy okolic ulicy Majdany w Kutnie zawdzięczają, że kilkanaście dni temu nie doszło do tragedii. Pożar, który wybuchł 17 czerwca w Zakładzie Gospodarowania Odpadami niósł ze sobą ryzyko skażenia środowiska, ze względu na palące się materiały chemiczne, które w procesie spalania emitują toksyny. Jak wiele jest w Kutnie takich składowisk? Czy stanowią realne zagrożenie?

Gdyby ogień przedostał się do budynku, gdzie znajdowała się praktycznie cała tablica Mendelejewa, pożar byłoby bardzo trudno ugasić i kto wie, czy nie musielibyśmy ewakuować całego Osiedla Dybów – mówi dowódca JRG w PSP w Kutnie, Marcin Adamiak.

Po tym pożarze w Kutnie znów odżył temat tego typu zakładów, których na terenie naszego powiatu jest kilka. Mieszkańcy głośno dyskutowali o lokalizacji tego typu przedsiębiorstw. Pożar na Majdanach nie był pierwszy w najnowszej historii naszego miasta. Przypomnijmy, że 2006 roku paliło się w Eko-Serwisie oraz Eko Galu, a w jednej z kutnowskich firm wybuchła beczka z chemikaliami.

Najgroźniej wyglądał pożar w Eko-Serwisie, firmie która w tamtym czasie znajdowała się praktycznie w centrum miasta (ul. Narutowicza) W efekcie, po pożarze „śmieci” zniknęły z ulicy Narutowicza, a do dzisiaj zapytani przez nas strażacy uważają, że lokalizacja tego typu zakładu w centrum Kutna nie była najlepszym pomysłem. Obecnie firma przeniosła się na peryferia miasta.

Odpady na obrzeżach miasta

Według informacji z Wojewódzkiej Bazy Danych, na terenie naszego powiatu są zarejestrowane trzy firmy, prowadzące składowiska odpadów przemysłowych i niebezpiecznych oraz podmioty prowadzące odzysk i unieszkodliwienie odpadów niebezpiecznych. Jedna firma znajduję się na wspomnianych Majdanach, druga w Gołębiewie Nowym, a trzecia na ulicy Grunwaldzkiej. Do tego dochodzą przedsiębiorstwa, które przechowują odpady, nie należące do niebezpiecznych, jednak w wypadku pożaru mogące wydzielać toksyny.

Ocenę ewentualnego zagrożenia utrudniają także przepisy. Zdaniem Jacka Grabarskiego z wydziału prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi nie ma konkretnej zasady, co do czasu przechowywania odpadów. Odpady muszą być zabezpieczone, a potem wywiezione.

W województwie łódzkim są trzy składowiska odpadów niebezpiecznych: w Bełchatowie, Radomsku i Zgierzu. O prawidłowe działanie zakładów dba straż pożarna. – Co roku przeprowadzamy kontrolę. Przede wszystkim sprawdzamy czy zakład spełnia wymogi przeciwpożarowe. Nie możemy natomiast sprawdzać, co dokładnie znajduje się na składowisku, bo nie mamy bezpośredniego laboratorium – wyjaśnia młodszy kapitan, kierownik sekcji kontrolno-rozpoznawczej, Andrzej Walerczak. – Zgodę na prowadzenie takiej działalności wyraża wojewoda. W tej chwili tego typu przedsiębiorstwa lokalizowane są na obrzeżach miasta. Wszystko zależy od zagospodarowania przestrzennego. Najgorszą lokalizację miało przedsiębiorstwo, które swego czasu znajdowało się w centrum miasta, ale na szczęście już go tam nie ma – dodaje Walerczak. Na terenie powiatu funkcjonują również trzy wysypiska śmieci: w Krzyżanówku, Żychlinie i Frankach.

Każdy pożar jest niebezpieczny


Większość pożarów stanowi zagrożenie związane z toksynami. Nawet budynki mieszkalne, gdzie znajdują się plastik, wykładziny, PCV są niebezpieczne – uważa dowódca JRG, Marcin Adamiak. – Pożary, podczas których mamy do czynienia z toksynami są jednak szczególnie groźne. Gdy człowiek nawdycha się toksyn, może dojść do zatrucia wziewnego, a skutki mogą być nieodwracalne jak poparzenie płuc, czy przełyku. Trzeba pamiętać, że chemikalia są materiałami silnie żrącymi – dodaje. Dlatego też, strażacy w takich przypadkach zawsze używają masek tlenowych, a czasami dochodzi również do ewakuacji okolicznej ludności. Tak było w 2006 roku, gdy ewakuowano kilkudziesięciu mieszkańców, jednej z kamienic umiejscowionej w pobliżu Eko-Serwisu. Groźba ewakuacji groziła również mieszkańcom osiedla Dybów, gdy kilkanaście dni temu ogień „zaatakował” Zakład Gospodarowania Odpadami na Majdanach. Na szczęście strażacy wygrali z czasem i zatrzymali niebezpieczną, toksyczną chmurę dymu.

Tomasz Dębowski

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE