reklama

Okiem reportera: Uwaga, gryzę!

Opublikowano:
Autor:

Okiem reportera: Uwaga, gryzę! - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaW mieście znowu dał o sobie znać problem, który praktycznie co roku powraca właśnie w czasie długich, gorących letnich dni. Sanepid alarmuje – pogryzienia znowu stają się istną plagą. Są dni, w których zgłaszane jest nawet po pięć przypadków pokąsań przez zwierzęta. Co gorsze, gryzą nie tylko bezpańskie psy. Coraz częściej do pokąsań dochodzi na skutek nieodpowiedzialnej postawy właścicieli czworonogów, którzy przepisy o obowiązkowym wyprowadzaniu psów w kagańcach traktują jak niewarte uwagi sugestie.

Problem pokąsań istnieje od czasu, kiedy ludzie udomowili psy, jest stały i nie zniknie. Psy z nami żyły i jak długo będą nam towarzyszyć tak długo będą zdarzały się pogryzienia – mówi Małgorzata Chyczewska z Oddziału Epidemiologii kutnowskiego Sanepidu – To jednak problem właścicieli a nie psa. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że za niewłaściwe zabezpieczenie psa podczas spaceru można otrzymać mandat do 250 złotych – dodaje.

To głównie wina właścicieli

Ostatnio problem znacznie się nasilił, są dni kiedy do lokalnego Sanepidu zgłaszane jest nawet po pięć przypadków pogryzień. Gorąca letnia pogoda dokucza nie tylko ludziom. Zwierzęta również są zmęczone upałem, zwłaszcza psy stają się drażliwe – W okresie letnim jest nawet do trzech razy więcej pogryzień niż w zimie – mówi Małgorzata Niewiadomska, – Zgłoszono kiedyś przypadek pogryzienia, do którego doszło podczas udzielania psu pomocy. Mężczyzna znalazł przy drodze leżące zwierzę, które wydało mu się chore – mówi Małgorzata Niewiadomska z kutnowskiego Sanepidu, – okazało się, że pies tylko spał bo było mu gorąco, a obudzony rozdrażnił się i zaatakował – dodaje.

Upał nie jest jednak jedyną przyczyną zwiększonej ilości pokąsań. Większość przypadków wynika niestety z beztroski właścicieli. – Do pogryzień dochodzi głównie z winy właścicieli. Nagminnie zdarza się, że wyprowadzamy psy bez smyczy i kagańca, puszczamy je „luzem” – mówi Małgorzata Chyczewska, – Ta sytuacja się nie zmieni tak długo, jak właściciele nie będą znać swoich obowiązków. Zawsze należy pamiętać o bezpieczeństwie nie tylko własnego pupila, ale również całego otoczenia które musi się z nim stykać. Smycz i kaganiec to podstawa – dodaje.

Są jednak i inne przyczyny. – Często zdarza się, że dzieci wyprowadzają pieski na spacer i po prostu sobie z nimi nie radzą. Na placu zabaw latem zawsze jest dużo dzieciaków, wystarczy psa rzucić kamieniem, podrażnić i kłopoty gotowe – opowiada Małgorzata Niewiadomska – wiadomo, że psy, nie przepadają za rowerzystami i listonoszami. Nie znoszą również zapachu alkoholu, duży odsetek pokąsań zdarza się na pijanych – dodaje.

Bezpańskie najgroźniejsze

Inaczej sytuacja wygląda ze zwierzętami dzikimi i bezpańskimi psami. – Jeśli dzikie zwierzę traci bojaźń przed człowiekiem, to już jest sugestia, że coś jest z nim nie tak – ostrzegają pracownicy Sanepidu, – może być chore na wściekliznę lub inną chorobę zakaźną. Najlepiej się do nich nie zbliżać, tylko poinformować Powiatowego Lekarza Weterynarii. Pokąsania przez dzikie zwierzęta zdarzają się na szczęście rzadko i nie są przez to tak groźne – dodają.

Ze zdecydowanie najgorszą sytuacją mają do czynienia osoby pokąsane przez psy bezpańskie. – Dla takich osób zawsze kończy się to szczepieniem – opowiada Małgorzata Chyczewska, – na szczęście nie jest to już osławiona seria bolesnych zastrzyków w brzuch, a nowocześniejsza szczepionka. Mimo wszystko, jest to kłopot, bo najbliższa Poradnia Profilaktyki Wścieklizny znajduje się w Szpitalu im. Biegańskiego w Łodzi, a musimy otrzymać pięć zastrzyków w ciągu miesiąca – dodaje.

Najlepiej uważać

O ile w przypadku pogryzień przez psy posiadających opiekunów łatwiej jest ustalić, czy istnieje zagrożenie wścieklizną to w przypadku bezpańskich psów jest z tym kłopot. – W większości przypadków zwierzę nie trafia na obserwację, bo pieski nie mają w zwyczaju czekać, aż ktoś je złapie. Po prostu uciekają – mówi Małgorzata Niewiadomska.

Najlepiej samemu zadbać o bezpieczeństwo swoje i własnych dzieci. Nie wyprowadzajmy psów bez smyczy i kagańca, nie bójmy się zwrócić uwagi sąsiadowi, który „puszcza” dużego psa „luzem”, żeby sobie pobiegał. Pamiętajmy o tym, że to my ponosimy odpowiedzialność, zarówno za siebie, jak i swojego czworonożnego pupila, to pomoże uniknąć wielu nieprzyjemnych dla nas i naszych zwierząt sytuacji – apelują pracownicy Sanepidu.

Lech Januszczak

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE