Sprawę od początku śledzą dziennikarze Portalu Płock. W trakcie jednej z rozpraw wyszło na jaw, że dwóch z trzech skazanych mężczyzn zatrzymano na jednym z nowopowstających kutnowskich osiedli. Chodzi o sprawę zabójstwa 20-latka do którego doszło pod koniec stycznia 2020 roku.
Zatrzymania w Kutnie ws. zabójstwa
CZYTAJ TAKŻE: Szykuje się gratka dla fanów mocnych brzmień. Przed nami koncert w Moto PubieOskarżeni mieli zwabić mężczyznę do mieszkania w Płocku, następnie go skrępować, kilka godzin wozić w bagażniku, zastraszać, dusić, dźgać nożem, a na końcu zakopać w jednym z lasów w województwie kujawsko-pomorskim.
Policjanci zeznawali przed sądem, że dwóch oskarżonych – Kamil W. i Łukasz R. – zatrzymano w jednym z mieszkań w Kutnie. Zatrzymania dokonali policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Płocku. Funkcjonariuszom nie udało się wejść przez drzwi.
- Dostałem informację od kolegi, który obstawiał okna mieszkania, że jedna z osób próbowała uciec balkonem. W związku z tym, że nie udało nam się sforsować drzwi wezwałem na miejsce załogę straży pożarnej. To było bodajże 1. piętro. Weszliśmy po drabinie wraz z kolegą. Po 10 minutach, może mniej, któryś z mężczyzn otworzył drzwi przesuwne. Zatrzymaliśmy ich, założyliśmy im kajdanki na ręce z tyłu. Otworzyliśmy drzwi wejściowe, następni koledzy weszli - zeznawał policjant.
Więcej o zatrzymani mężczyzn pisaliśmy w lutym w OSOBNYM ARTYKULE.
Gnębili 20-latka i zakopali żywcem w lesie
Po sporządzeniu aktu oskarżenia prokuratura informowała, że pod koniec stycznia 2020 roku 20-letni Rafał miał zostać zwabiony przez oskarżonych do jednego z mieszkań w Płocku pod pozorem dostawy pizzy (mężczyzna pracował w pizzeri).Czekało na niego 3 mężczyzn (wówczas w wieku 18, 19 i 24 lat), którzy go skrępowali, przez kilka godzin wozili w bagażniku, a w końcu zabili. Ciało Rafała zakopali w lesie w oddalonej o ok. 65 km miejscowości Okalewo (gm. Rypin, województwo kujawsko-pomorskie).
Policja szybko rozwiązała sprawę i już kilkadziesiąt godzin później podejrzani byli w ich rękach. Prokuratura od początku powtarzała, że zgromadzony materiał dowodowy nie pozostawia wątpliwości.
Śledztwo trwało jednak ponad 18 miesięcy - tyle trwało zebranie kompletu opinii biegłych. Obrońcy złożyli też wnioski o obserwację psychiatryczną - biegli ocenili, że oskarżeni byli poczytalni.
- Aktem oskarżenia zostali objęci trzej podejrzani. Prokurator zarzucił im, że działając wspólnie i w porozumieniu w celu pozbawienia życia Rafała C. 27 stycznia 2020 roku zwabili go do mieszkania w Płocku, po czym bezprawnie pozbawili go wolności ze szczególnym udręczeniem, umieścili w bagażniku samochodu, a następnie przewieźli do lasu, gdzie działali ze szczególnym okrucieństwem i z motywacji zasługującej na szczczególne potępienie. Doprowadzili go do stanu nieprzytomności, wrzucili do przygotowanego dołu i zasypali ziemią, powodując zgon – mówi Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Płocku.
Z opinii medycznej wynika, że 20-latek jeszcze żył kiedy oprawcy zasypali go ziemią.
- Przyczyną zgonu było gwałtowne uduszenie spowodowane zatkaniem otworów oddechowych i unieruchomieniem klatki piersiowej, czyli niemożnością wykonywania ruchów oddechowych. Świadczą o tym dane z sekcji i okoliczności ujawnienia zwłok - przedstawił w trakcie jednej z rozpraw Wojciech Koeppe, lekarz medycyny sądowej, autor opinii sekcji zwłok ofiary.
Dodał, że ziemia była w krtani Rafała - u martwej osoby takie przemieszczenie nie byłoby możliwe. Rafał prawdopodobnie był nieprzytomny w chwili umieszczania w grobie - nie było śladów świadczących o tym, że próbował się uwolnić (jego ręce i nogi były skrępowane trytytkami).
20-latek znał swoich oprawców - świadkowie zeznawali, że Rafał był "słupem" w działalności Łukasza R. i Kamila W. Mężczyźni zostali skazani za oszustwa internetowe - według zeznań świadków wyszukiwali oni osoby, które zakładały konta w banku, a następnie przekazwali im wszystkie dokumenty i karty, za co dostawali 100 zł. Mężczyźni zaciągali wówczas pożyczki. Niektórzy wskazywali, że Rafał znał także Konrada M.
Motywem zbrodni miały być domniemane zeznania Rafała na policji - toczyła się sprawa, a Kamil W. i Łukasz R. mieli myśleć, że Rafał obciążył ich zeznaniami.
Dożywocie dla oskarżonych
Niedawno wspomniany Portal Płock poinformował, że sąd skazał oskarżonych na dożywocie dysponując wieloma dowodami, w tym monitoringiem ze sklepów Obi w Płocku i Bricomarche w Lipnie. Mężczyźni kupili tam m.in. linkę, łopatę, wapno, denaturat. Wszystkie przedmioty, które zostały użyte wieczorem 27 stycznia 2020 roku, gdzie został zakopany Rafał.Żaden z oskarżonych nie przyznał się do zabójstwa - każdy próbował umniejszać swoją rolę w porwaniu, zastraszaniu i zabójstwie. Oprawcy prawdopodobnie myśleli, że udusili Rafała linką. Ułożyli go w prowizorycznym grobie, przysypali wapnem i ziemią, a na koniec polali denaturatem.
W mowie końcowej siostra Rafała wskazywała, że przeprosiny oskarżonych są nieszczere, a poza tym "nie zostaną przyjęte teraz ani nigdy".
Sędzia uznała, że czyn popełniony przez oskarżonych wyczerpuje znamiona zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Wszyscy trzej oskarżeni zostali skazani na dożywotnie pozbawienie wolności. Łukasz R., Konrad M. i Kamil W. zostali ponadto pozbawieni praw publicznych na 10 lat. Mają także solidarnie wypłacić mamie Rafała 200 tys. złotych, a siostrze Rafała 50 tys. złotych.
Skazani ze spokojem przyjęli wyrok. Emocji nie kryła za to rodzina Rafała, a także matka Konrada M.
- Wyjaśnienia oskarżonych są wewnętrznie sprzeczne. Dotyczy to szczególnie wyjaśnienień Konrada M., którego relacje ewoluują nie tylko w toku postępowania sądowego, ale już na etapie postępowania przygotowawczego wyjaśnienia były zmieniane co najmniej dwukrotnie - wskazywała sędzia Justyna Wawrzyńczak. - Oskarżony M. dopasowywał swoje wyjaśnienia do aktualnego stanu materiału dowodowego.
Sąd odniósł się też do wspomnianych nagrań z monitoringu. Zdaniem Sądu mężczyźni już wtedy wiedzieli, że popełnią zbrodnię.
- Od razu udali się do tych regałów, tych rzędów, z których dokonywali zakupów. Nie szukali niczego – systematycznie, metodycznie podążali dalej. Nie wybrali pierwszego z brzegu młotka, nie wybrali pierwszego z brzegu trzonka do siekiery. Po co? Żeby zastraszyć? Nie [...] Wybierali kolor sznurka? Nie. Wybierali siłę sznurka. Wzięli kilka do rąk. Wybrali ten, który był najgrubszy, najtwardszy - mówiła sędzia.
Więcej o wyroku i całej sprawie przeczytasz pod TYM LINKIEM.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.